Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

środa, 30 grudnia 2015

Sałatka z makaronem ryżowym i surimi

Piękny księżyc dziś mamy, przedostatni w tym roku...


Korzystając z okazji, że jutro koniec roku podam Wam przepis na szybką i smaczną sałatkę, którą zrobisz między sprzątaniem i przygotowywaniem wszystkiego innego ;-) 

Sałatka z makaronem ryżowym i surimi

składniki:

- makaron ryżowy cienkie nitki,
- paczka surimi,
- zielony ogórek,
- pęczek koperku,
- majonez,

Przygotowanie:

Makaron ryżowy przygotuj według instrukcji na opakowaniu (zalej wrzątkiem i pozostaw pod przykryciem na trzy minuty;-). Odstaw do wystygnięcia. W tym czasie pokrój zielonego ogórka w kostkę, surimi w kostkę i drobno posiekaj koperek. Gdy makaron ostygnie wrzuć pokrojone produkty do makaronu dodaj tyle majonezu ile uważasz i wymieszaj ;-)
Gotowe ;-)

Sałatka z makaronem ryżowym i surimi przed wymieszaniem jej z majonezem


Pamiętajcie, dom to nie muzeum (nie musi być sterylnie), a paznokcie i makijaż musi być! 
W końcu to Sylwester!
Szampańskiej zabawy!
Szczęśliwego Nowego Roku!

Pozdrawiam
M


wtorek, 29 grudnia 2015

Jakie plany Sylwestrowe?

Stało się, Janek właśnie dostał receptę na swój pierwszy antybiotyk...
Dziś mija siódmy dzień od kiedy ma wirusa, gorączka jak była tak jest bardzo wysoka. Lekarz podjął decyzje o antybiotyku...
Teraz dziecina śpi...niech odpoczywa...
Najgorsze jest to, że ja czuję się coraz bardziej niewyraźnie...Zapalenie obu spojówek nie daje o sobie zapomnieć...Dobrze że Tobrex był w szafce...
Nie wiem jak to się dzieje, że co roku chorujemy właśnie w okresie świąteczno-noworocznym.
Cóż zapowiada się interesujący Sylwester ;-)
Już nie pierwszy raz, pewnie nie ostatni spędzimy noc sylwestrową na "balu dziennikarzy"
...z gazetą w łóżku ;-)
Ech postaram się przynajmniej o ciekawą lekturę ;-P


A jak tam Wasze plany Sylwestrowe?

Pozdrawiam

niedziela, 27 grudnia 2015

Świąteczna gorączka... dosłownie!

Zaczęło się w Wigilię Bożego Narodzenia.
Janek zagorączkował ale że zdarzało mu się już nie raz (zazwyczaj od zębów) daliśmy Nurofen i ruszyliśmy głosić dobrą nowinę.
I tak jest cały czas, żadnych innych objawów, po prostu na wieczór dostaje wysokiej gorączki (nawet ponad 40 stopni).
Widział go lekarz...
Diagnoza - wirus.
Dostaliśmy krople L52, pijemy dużo witaminy C i wapna, zbijamy gorączkę...
Czekamy aż wirus da spokój i sobie pójdzie... Bo przecież nie ma skutecznego lekarstwa na wirusy...


Ech niech ustąpi już ta gorączka, ile można męczyć trzylatka...


Wyjazd na Sylwestra też odwołany... chociaż Daffi wywieziona do rodziców... 

A jakie Wy macie plany sylwestrowe w tym roku?
Pozdrawiam poświątecznie...

M

wtorek, 22 grudnia 2015

AAAAAAAAAAAAAAAAAAA idą Święta!

Jak Wasze przedświąteczne przygotowania?
Ja zamiast biegać jak kot z pęcherzem jakoś w ogóle nie czuję, że święta za rogiem.
Śledzie czekają w misce na zrobienie się, okna umyją się w tym roku chyba same, a pierniki? No właśnie kupiłam mąkę i zamierzam jeszcze dziś zrobić pierniczki z chłopakami...o ile mam wszystkie inne składniki w szafkach ;-)
Dobrze, że prezenty popakowałam wczoraj (a wszystko kupione internetowo przez allegro, jakoś łatwiej)
Ostatnie dwa lata spinałam się strasznie bo Wigilię organizowałam u siebie, w tym roku Wigilia u mamy ;-)
nie ma jak u mamy ;-)...


W tym roku mogę zwolnić....


Frania kartka świąteczna przygotowywana na konkurs w szkole

Pozdrawiam przed świątecznie

Magda



niedziela, 13 grudnia 2015

Który pędzel do czego? Czyli odczarowujemy pędzle do makijażu ;-)

Pomyślałam, że skoro już pochwaliłam się zestawem pędzli do makijażu powinnam je odczarować, bo przecież który pędzel do czego? Wiecie?
Ja nie wiedziałam.
Dostałam 25 pędzli i pamiętam, że pomyślałam "po co mi ich aż tyle?"
Teraz wiem, że mogłoby ich być trochę więcej ;->
Niektóre niepotrzebne... inne trzeba zdublować...wszystko wychodzi podczas wykonywania makijażu.

Pędzle do makijażu Lancrone

Od lewej mój ulubiony wachlarzyk do zgarniania osypujących się cieni. Drugi od lewej to pędzel którym fixuję (tzn. nakładam puder transparentny, sypki na nałożony podkład róż i brązer).
Pędzel którym nakładam sypkie pudry

Kolejny "ścięty" idealny do nakładania pudru mineralnego.

Pędzel do podkładu mineralnego


Piątym pędzlem od lewej, skośnym nakładam róż i bronzer.

Róże NYX, bronzer mineralny Melkior no i pędzel do konturowania

Następne trzy pędzle z włosia syntetycznego służą do nakładania podkładu i korektora pod oczy. Fajnie sprawdzają się też przy nakładaniu cieni kremowych czy też bazy pod cienie na powieki.

Pędzle z włosia syntetycznego

No a później cała gama pędzli do nakładania cieni na powieki

Pędzelki do nakładania cieni sypkich

I ten najważniejszy wśród nich, pędzel do rozcierania cieni

Najcieńszych pędzelków używam do nakładania pomadek i błyszczyków.

Pędzelki do pomadek i błyszczyków, najcieńsze, najbardziej precyzyjne

Trzy skośne pędzelki do eyelinera

Trzy pędzle do makijażu oka, komplet idealny do zrobienia kultowego Smokey Eye (osobiście używam tylko tego zaokrąglonego z krótkim włosem ;-P)

Mam nadzieję, że chociaż trochę odczarowałam ;-)
W moim zestawie chociaż 25 sztuk pędzli brakowało cienkiego pędzelka do eyelinera, szczoteczki do wyczesywania brwi, pędzelka do malowania ust... ale wszystko powoli...
Studnia bez dna...

Pozdrawiam

M










sobota, 12 grudnia 2015

Ile witaminy C w witaminie C czyli jak chronić się przed atakami wirusów

Witamina C? 
Wszędzie jej pełno, to w żelkach, w syropkach, rozpuszczalna...
Franek pije taką jaką mu podam, z Jankiem mam problem, nie przyjmuje żadnej...
Wypluwa, krzyczy  "fuja" chowa się pod kocem, udaje że śpi...

Sok z Aceroli? 
Słyszeliście?

"Owoce Aceroli są niezwykle bogate w witaminę C, co czyni acerolę prawdziwą olimpijką wśród pozostałych, powszechnie znanych, naturalnych i nienaturalnych jej źródeł (nawet do 4000 mg na 100g świeżej masy, przeciętnie jednak około 1500 mg czyli ok. 30 razy więcej niż cytryna). Zawiera ona również wiele innych substancji, takich jak :
  • witamina A (bardzo dużo, nawet  1000-9500 μg w 100 g),
  • witamina B1,
  • witamina B2,
  • niacyna PP,
  • białka,
  • żelazo (ułatwiające przyswajanie witaminy C),
  • fosfor,
  • wapń,
  • magnez,
  • mangan i kwas jabłkowy
Naturalna witamina C jest dwa razy silniejsza, a tym samym skuteczniejsza niż ta dostępna w aptekach w formie tabletek. Produkowany w Brazylii naturalny sok z Aceroli, jest niezwykle popularny, a jednocześnie owoc jest wykorzystywany do uzupełniania składu żywności dla dzieci i niemowląt jako najlepszej jakości źródło witaminy C. Powszechnie dostępne są informacje o niebezpieczeństwie niedoboru witaminy C, choćby znany z opowieści pierwszych marynarzy szkorbut (zdrowi mężczyźni, pomimo wystarczającego zaopatrzenia statków pożywienie i wodę, tracili uzębienie i łatwo dosięgały ich inne choroby)." źródło 

Tak wiec krzywią się ale piją sok z aceroli. Nie mają wyjścia. 
Piją codziennie ;-) po jednej dużej łyżce soku. Kwaśny mętny, bardzo gesty, jego smak na początku wykręca buzię ale po chwili łagodnieje...


Sok z aceroli

U Nas już się zadomowił ;-)

Pozdrawiam
M

wtorek, 1 grudnia 2015

Czy masz już swoje pędzle do makijażu?

Ależ ja byłam nieświadoma...
Nieświadoma możliwości jakie zdobywa kobieta w momencie gdy dostaje do ręki komplet pędzli do makijażu...
A tam pędzel do nakładania (ostatnio mojego ulubionego) podkładu mineralnego, pędzel do konturowania (róż +brązer), pędzel do eyelinera (skośny, ścięty), cała gama pędzli do cieni... heh i ten uroczy pędzel wachlarzykowy do ściągania z twarzy osypujących się produktów...



Moje pędzle do makijażu, zestaw Lancrone 25 sztuk (jest się do czego przyczepić, zestaw trzeba uzupełnić paroma pędzlami, ale jest naprawdę bardzo porządny)

Czemu dopiero teraz?!
 Jak to się stało że przez całe 32 lata (no dobrze 12 lat od kiedy zaczęłam się malować) używałam tylko jednego podkładu (okazuje się, że w złym odcieniu...bez komentarza ;-/) i jednego tuszu do rzęs... ależ ja byłam nieszczęśliwa... 
Szkoda, że dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, ale lepiej późno niż później...prawda!? ;-)
Dlatego od tej pory będziemy się malować moje drogie Panie!
Szczotkę i mopa zamienię na róż i brązer a wolny czas będę spędzać w drogeriach ;-P no nie zawsze... ale zafascynowana paletą barw produktów do makijażu nie jestem w stanie przejść obok drogerii obojętnie... moje życie się zmieniło, mój wygląd z pewnością też ;-) (abstrahując od tego, że zmieniłam kolor włosów z blond na brąz ;-P)

Szczęśliwy był mąż mój zanim odkryłam to wszystko, niekończące się pole do sprawdzania, kombinowania, mieszania i dobierania kolorów do typu urody, do tęczówki czy rodzaju oka... tu nie ma granic, makijażowy świat...
I codziennie mam inny kolor ust...;-)
"makeup is art"

M

sobota, 28 listopada 2015

Jak Franek zmusił matkę do roboty ;-)

- "Mamo wiem jaką mogłabyś mieć pracę" - powiedział raz Franio.
- "Jaką kochanie?" - spytałam zaciekawiona.
- " Mogłabyś sprzedawać obrazki, które malujesz, przecież dobrze Ci to wychodzi " - odpowiedział Franio i zniknął w swoim pokoju.
-" Mogłabym..."- odpowiedziałam...."...mogłabym..."
Oczywista oczywistość...wypowiedziana przez mojego syna dała dużo do myślenia....

Olej na płótnie, namalowany październik 2015, Jesień w Zawoi

Mój ostatni obraz to wspomnienie Naszych tegorocznych wakacji spędzonych w Zawoi. Aura inna bo wczesnojesienna ale właśnie o to mi chodziło, senna rozbielona przyroda przygotowująca się do zimy...
Pięknie było, widoki, ludzie... i zero turystów ale o tym w końcu napiszę (bo się zbieram i zebrać się nie mogę).
Obiecuję!
Niedługo!

M

Kasza jaglana z jarmużem i cukinią

Tyle się słyszy o kaszy jaglanej, że zdrowa że oczyszcza, że lekka i łatwa w przyrządzeniu... że coraz częściej po nią sięgam. Ostatnio zrobiłam kaszę jaglaną z jarmużem (bo też na czasie i łatwo o niego w sklepach) cukinią i łososiem grillowanym. Połączenie wspaniałe. Nawet mój wybredny mięsożerny mąż poprosił o dokładkę. Dokładek nie było, skąd mogłam wiedzieć, że będzie to takie dobre....



Kasza jaglana z jarmużem i cukinią

składniki:

-1,5 szklanki kaszy jaglanej (przelanej na sicie w zimnej wodzie a następnie potraktowanej wrzątkiem przed ugotowaniem - zabieg ten pomaga pozbyć się naturalnej goryczki kaszy; kasze gotuje w proporcji 1 do dwóch i pół )
- jedna spora cukinia (wytnij środek i pokrój w półplasterki),
- paczka umytego i ugotowanego w osolonej wodzie (jak szpinak) jarmużu,
- sok z połowy cytryny,
- trzy ząbki czosnku,
- kawałek łososia zgrillowanego na patelni,
- sól i pieprz do smaku,
- oliwa z oliwek

Przygotowanie:
Ugotuj kaszę, w drugim garnku ugotuj jarmuż. Na patelni podsmaż pokrojoną cukinię z solą. Pod koniec smażenia dodaj pokrojony czosnek. Dorzuć ugotowany jarmuż pokrop sokiem z cytryny i dołóż ugotowaną kaszę. Połącz wszystko na patelni, posól i popieprz do smaku. Na patelni grillowej podsmaż wcześniej przygotowanego łososia (sól, pieprz, oliwa z oliwek, sok z cytryny).
Podawaj razem.
Smacznego!

Kasza jaglana smażona z jarmużem i cukinią podana z grillowanym łososiem

Miłej i spokojnej soboty
M

środa, 11 listopada 2015

Warsaw by night okiem matki

To prawda, że im człowiek starszy tym głowa słabsza i trudniej organizm postawić na nogi po niedospanej nocy...
Przekonuje się o tym zawsze następnego dnia po party (och imprezowa matka ze mnie)...
Tak się złożyło, że wczoraj wylądowałam w Warszawie...sama...wieczorem...aby spotkać się z koleżankami... ;-)
Cudnie było i nawet wiatr mnie nie wystraszył ;-)
Najpierw kulturalnie w The Mexican, później pomaszerowałyśmy na miasto. Nie chciałam iść nigdzie gdzie onieśmielałby mnie przedział wiekowy... dominujący wieczorami na mieście...

Ale się pozmieniało, nie ma już wielu miejsc do których chodziłam będąc na studiach za to pootwierały się miliony nowych miejscówek o nazwach dość zabawnych i "nietuzinkowych" "przewrotnych" i "trendy", dla mnie dziwacznych... Te nazwy mają być proste i określać to co w danym miejscu możemy zjeść, wypić czy też napotkać...

Chłonęłam wczoraj to wszystko, patrzyłam na młodzież; dziewczyny wyglądające jak z żurnala, w obcisłych sukienkach, mężczyzn/chłopców w garniturach (WTF?!) czy aby na pewno było im wygodnie i komfortowo? trzeba tak wyglądać aby dobrze się bawić? nie wiem ja miałam biały luźny sweter (no co zimno jest, listopad mamy!)
Nie szybko powtórzy się takie wyjście, nie jest łatwo logistycznie, dlatego te Nasze spotkania są tak wyjątkowe....


Widok na Pałac Kultury od strony Rotundy

M


czwartek, 5 listopada 2015

Smażone na maśle krewetki z czosnkiem i pietruszką

Mieszkam w mieście (pod stolicą) w którym trudno o świeżą rybę (nie licząc ryby w Biedronce i Lidlu). Jedyny rybny gdzie można pogrymasić jest na bazarku a bazarek jak to bazarek, nie ma gdzie zaparkować z buta dalekooooo...a ceny z kosmosu, więc gdy mam ochotę na rybkę zazwyczaj jadę do Auchean (bo niedaleko, bo wszystko inne pod ręką, bo tak!)
Ostatnio przywiozłam kilogram muli za 9,90 ;-> a przed wczoraj pół kilo krewetek tygrysich w cenie 33 złote za kilogram, ha!
Trzeba się z nimi chwilę pobawić aby przygotować krewetki ale gdy już będą gotowe to od momentu rozgrzania masła na patelni do momentu podania dania mija zaledwie 5 minut ;-)
Szybkie i pyszne krewetki  smażone na maśle z pietruszką i czosnkiem smakują najlepiej z sypkim ryżem tzn. my tak lubimy ;-)

Smażone krewetki z ryżem
składniki:
- krewetki bez pancerzy, głów i odnóży,
- ocet balsamiczny,
- czosnek (dużo),
- sól i pieprz do smaku,
- oliwa z oliwek,
- pęczek pietruszki,
- masło,
- sypki ryż,

Przygotowanie:
Obierz krewetki z pancerzy, oderwij im głowy i nóżki a następnie umyj w wodzie z solą. Zrób marynatę z octu balsamicznego oleju z oliwek, przeciśniętego przez praskę czosnku soli i pieprzu. Polej nimi krewetki i wymieszaj. Odstaw na noc o lodówki.
Następnego dnia przed podaniem ugotuj ryż ;-) Rozpuść masło na patelni i wrzuć krewetki.


Smaż z dwóch stron ok 4 minuty. Pod koniec dodaj pokrojone liście pietruszki.

Smażone na maśle krewetki z czosnkiem i pietruszką

Podawaj z ryżem ;-)
Smacznego!

M




wtorek, 3 listopada 2015

Wspomnienie Dnia Wszystkich Świętych

Listopad już.
Dzień Wszystkich Świętych przypadł w tym roku na niedzielę więc weekend spędziliśmy odwiedzając śpiących bliskich. Nie wszędzie dotarliśmy, nie zapaliliśmy świeczki wszystkim tym o których pamiętamy, ale mam nadzieję, że uda Nam się odwiedzić ich jak najszybciej.
Nie mam żadnych zdjęć bo nawet nie pomyślałam o robieniu fotografii ... a było tak pięknie, ciepło i cicho... chociaż zapach palących się zniczy już nie ten, nie ten sam co kiedyś...

Cmentarz Orląt Lwowskich (zdjęcie zrobione w 2008 roku)

Franek ciągle pyta kiedy gwiazdka, ile jeszcze dni zostało...
i list do św. Mikołaja też już napisany.
Jasio nie wie jeszcze co to gwiazdka, nie wie kim jest Mikołaj, nie wie że dostaje się wtedy prezenty, więc nie pyta ;-)

Pozdrawiam listopadowo
M

sobota, 17 października 2015

Zupa grochowa na wołowinie

Są takie dania, które najlepiej smakują w określonych warunkach.
Np. chłodnik jemy latem a po zupę grochową chętniej sięgamy jesienią i zimą.
I tak mnie naszło ostatnio na zupę grochową właśnie, że pobiegłam do sklepu po wędzone żeberko bo podobno na żeberku z wędzarni taka zupa najlepsza. Oczywiście podczas szału zakupów zamiast żeberka na zupę kupiłam rostbef wołowy.  Ach jaka była moja mina kiedy uświadomiłam sobie, że na nic mi rostbef kiedy groch już namoczony...
Ale zaraz zaraz pomyślałam,czemu nie spróbować zrobić na wołowym, czy Nasze mamy wędziły na zupę grochową żeberka? ;-/ nie przypominam sobie. Dlatego zdałam się na mój niedawno odkryty zmysł kucharski i zabrałam się za moją pierwszą w życiu zupę grochową. 
Jak wyszło?
Mój mąż stwierdził, że lepszej zrobić nie mogłam ;-)
Dzieci też nie wybrzydzały, kolejna moja ulubiona!

Zupa grochowa na wołowinie:

składniki:

- antrykot wołowy,
- trzy liście laurowe,
- 4 ziela angielskie,
- 4 marchewki starte na tarce,
- 2 pietruszki starte na tarce,
- 8 pokrojonych w kostkę ziemniaków,
- paczka umytego i namoczonego w wodzie grochu (moczyć ok 10 godzin),
- 3 posiekane drobno ząbki czosnku,
- pętko kiełbasy cienkiej (u Nas swojska ze wsi przywieziona),
- jedna duża cebula pokrojona w kostkę,
- sól do smaku,
- pieprz do smaku,
- majeranek (dużo) do smaku,
- olej do podsmażania,

Przygotowanie:

Antrykot umyć zalać wodą w garnku dodać liście laurowe i ziele angielskie i gotować ok 1,5h. Nie zapomnij w trakcie gotowania zdejmować szumowin. Po tym czasie dodać umyty namoczony groch (wlej go razem z wodą z moczenia). Wszystko niech się gotuje do miękkości grochu (ok 45 minut). W tym czasie pokrój ziemniaki i dodaj je do zupy. Zeszklij cebulkę razem z kiełbaską i dodaj do zupy. Podsmaż na patelni starte warzywa razem z czosnkiem i dodaj je do zupy. Wszystko niech się jeszcze pogotuje. Posól, popieprz  do smaku i dodaj dużo majeranku. Groch rozgotuje się i razem z ziemniakami pięknie zagęszczą Twoją zupę grochową ;-) Obkrój też mięso z antrykotu wołowego bo mięsa w zupie grochowej nigdy nie za wiele.
Smacznego!!!

Idealna na jesienne dni zupa grochowa 

Pozdrawiam
M

Fraszka na psa własnego

Psie mój...
W taki dzień jak dziś żałuję, że nie jesteś kotem...

Goldenka podczas spaceru w deszczowy jesienny dzień

Miłego popołudnia!
M

piątek, 16 października 2015

Grzanki z czosnkiem i serem

Ostatnio pogoda nie rozpieszcza a dookoła słychać jak wszyscy kaszlą i pociągają nosem...
Co zrobić aby się uodpornić?
Jeść dużo czosnku ;-)
A co jeżeli dzieci tego czosnku nie znoszą?
Przemycać go w ich ulubionych zapiekankach z żółtym serem ;-)
Przepis dzięki uprzejmości jednej z moich szkolnych mam ;-)

Grzanki z czosnkiem i żółtym serem


składniki:

- pieczywo (u mnie dość czerstwa bagietka)
- czosnek pokrojony w drobną kosteczkę,
- masło,
- żółty ser,
- oliwa,
- ketchup,

Przygotowanie:

Pieczywo pokrój na kromki i posmaruj masłem. Ułóż na masło posiekany drobno czosnek i przykryj serem żółtym. Rozgrzej grillową patelnię lub piekarnik i smaż grzanki pod przykryciem lub piecz je w piekarniku do momentu roztopienia się sera żółtego ;-)
Podawaj z ulubionym ketchupem ;-)
Smacznego!!!

Grzanki z czosnkiem i serem żółtym


Fajny sposób na szybką i smaczną kolacje ;-)
Przetestowałam.
Pozdrawiam
M

Na rozgrzewkę herbata z imbirem ;-)

Miałam dziś wstawić piękny wpis na bloga o tym jak to rozgrzewam się herbatką z imbirem (bo na dworze wiatr hula jak u Sienkiewiczów) a tu benc zasnęłam z dziećmi i mąż obudził mnie (00:34) z pytaniem gdzie prześcieradło bo przecież uparłam się aby pościel wymienić... ;-/
Wpis więc z racji tego, że późno nie jest rozbudowany, ale przepis na herbatkę z imbirem (bo bakteriobójcza, rozgrzewająca i przeciwzapalna) podaję oczywiście ;-)
Zalej torebkę z herbatą lub sypaną herbatę wrzątkiem, wkrój świeży wcześniej obrany imbir (ok. pół centymetra korzenia imbiru na dzbanek herbaty 1,5 litra) i posłódź do smaku (najlepiej miodem), bądź jak kto lubi nie słódź.
Będzie pysznie!!!

Relax z książką przy herbacie z imbirem, nie ma nic ucieszniejszego ;-) 


Pozdrawiam,
idźcie już spać bo za parę godzin kolejny dzień...
M

wtorek, 29 września 2015

Matka idzie do szkoły!

U Nas zmiany, zmiany...
przyszła jesień...
Janek od przyszłego poniedziałku zmienia żłobek na przedszkole (OMG...)
Franek rozpoczął szkołę podstawową...
Mąż sprzedał mój samochód ukochany (nie jestem bez winy)
a ja rozpoczynam od jutra roczną naukę...
Bo na naukę nigdy nie jest zbyt późno ;-)
Trzymajcie kciuki!

Jesień przyszła...

Pozdrawiam

piątek, 25 września 2015

Indyk duszony z owocami

Kupiłam ostatnio indyka, co prawda zdziwiłam się, że kilogram mięsa z indyka kosztuje złotówkę mniej niż kilogram wołowego ale cóż albo jedno jest bardzo drogie albo drugie zbyt tanie...
Jako, że jesień przyszła zachciało mi się mięsa w owocach, duszonych na słodko z kaszą bądź ryżem...
 I tak wpadłam na pomysł aby udusić indyka w morelach, odwiedziłam sklep a tam zero świeżych moreli za to do wyboru brzoskwinie. Cóż brałam co było i mój indyk duszony był z suszonymi morelami i świeżymi brzoskwiniami ;-). Wyszło pysznie!
Szkoda że zjadłam go sama bo jak się okazało dzieci spróbowały ale tylko spróbowały a mąż odmówił zupełnie.
Takim sposobem miałam obiad na cały tydzień, tylko kasze zmieniałam ;-P

Indyk duszony z owocami

składniki:

- suszone morele (im więcej tym lepiej),
- trzy świeże brzoskwinie(te ze skórką jak jabłko) obrane i pokrojone,
- kilogram indyka pokrojonego w filety,
-sól,
-pieprz,
- tymianek,
- odrobina oliwy,


Przygotowanie:

Pokrojonego indyka oprósz solą i pieprzem, podsmaż na oleju na rumiano. Suszone morele pokrój na drobniejsze kawałki i zalej wrzątkiem. Podsmażonego indyka przełóż do garnka, zalej namoczonymi wcześniej suszonymi morelami, dodaj pokrojone świeże owoce i duś na małym ogniu do momentu w którym morele się skarmelizują. Podawaj z ulubioną kaszą (u mnie Bulgur) posypane tymiankiem. Smacznego!


Indyk duszony w morelach i brzoskwiniach


Pozdrawiam
M

środa, 16 września 2015

Rozsadzanie fiołków afrykańskich z liścia, udało się!

Gdyby ktoś jeszcze nie tak dawno powiedział mi, że o kwiaty będę dbała jak o domowników to nie uwierzyłabym w to co mówi... a jednak tak jest. Uwielbiam moje kwiaty i staram się robić wszystko aby było im u mnie jak najlepiej. Najgorsze jest to, że każda wizyta w Leroy Merlin kończy się sprowadzeniem do domu jakiegoś nowego kwiatka z wyprzedaży, w taki sposób je ratuje a one odwdzięczają się kwitnieniem bardzo szybko ;-)
brakuje mi już parapetów ;-P

Uratowane fiołki afrykańskie 

Dla niedowiarków co to uważają, że z liścia nie wyhodujemy kwiatka ;-) Bardzo proszę ;-)

Wyhodowany z liścia fiołek afrykański


Musiałam długo czekać ale warto było ;-)
Pozdrawiam
M

środa, 2 września 2015

Mamo ja nie chcę do szkoły - czyli sześciolatka rozpoczęcie roku szkolnego ;-)

Wczoraj pierwszy września, pierwszy dzień mojego Frania w szkole.
Gorąco było niemiłosiernie ale nie mogłam puścić chłopaka w krótkich spodniach (nie wypadało).
Rozpoczęcie roku na 11.30, pierwszych klas tylko 10 (trzeba się cieszyć bo w szkole obok pierwszych klas 21), mój Franek w klasie "I i" i jak inteligenci oczywiście ;-)

Znak klasy 1 I przed wejściem do szkoły, przy tym znaku dzieci spotkały się z wychowawczynią 

...razem z kolegami z przedszkola więc powinno być mu raźniej. Troszkę przerażony i onieśmielony nową sytuacją, ale ogólne wrażenia na plus. Plan lekcji rozdany (nie jest źle; trzy razy na 12.15 dwa razy na 7.45), obiady opłacone, świetlica zwiedzona ;-) Zaczynamy ;-)
Dzisiaj nie mógł się doczekać kiedy pójdzie do szkoły ;-) a wczoraj krzyczał przy drzwiach i powtarzał przez całą drogę "ja nie chce chodzić do szkoły, ja nie chcę chodzić do szkoły..."

Franio przed wyjściem na rozpoczęcie roku szkolnego (oj nie chciał mieć robionych zdjęć... a szkoda...
Miłego wrześniowego popołudnia

M

1 września 76. rocznica wybuchu II wojny światowej

Wczoraj był pierwszy września...
dla Polaków to data szczególna.

 Początek II wojny światowej.

Każdy z Nas stracił w wojnie babcie, dziadka bądź kogoś z bliskiej rodziny. Należę do pokolenia, które często słuchało opowieści dziadków na temat życia podczas wojny. Niektórych opowieści nie sposób zapomnieć i łza kręci się w oku na samą myśl o ich tragicznych bohaterach, kiedyś opowiem o nich moim dzieciom, ale muszą jeszcze podrosnąć...

W tym roku mija 76 lat od czasu agresji Niemiec na Polskę.


Tymczasem niedawno odkryłam w Internecie serię filmów edukacyjnych pt. Historia Bez Cenzury. Wszystkim gorąco polecam. Odcinek, który zamieszczam na dole dotyczy właśnie II wojny światowej. Szkoda, że gdy ja uczyłam się historii You Tuba nie było...

Polacy - zajebisty naród #2. II Wojna Światowa.



English version: "Poland first to fight"

Od jakiegoś czasu jesteśmy z mężem fanami p. Wojtka Drewniaka i jego sposobu opowiadania historii. 
Życzymy wszystkiego dobrego! Tak trzymać! ;-)

Pozdrawiam
M

czwartek, 27 sierpnia 2015

"I am a Dina" film na babski samotny wieczór...

Niesamowite...
mam wieczór dla siebie ;-)
Janek śpi a Franek z tatą na meczu Legii więc siedzę, piję białe wino i oglądam niesamowity film...
"I am a Dina"z moim ulubionym ostatnio aktorem Madsem Mikkelsenem...
Wspaniała Marie Bonnevie jako tytułowa Dina... dzika i nieokrzesana...z przerażającym szaleństwem w oczach... a do tego przepiękna...

"I am a Dina" reżyseria Ole Bornedal 

Dziś idealna...
Dobranoc...
M

niedziela, 23 sierpnia 2015

Bruschetta ze świeżych pomidorów malinowych

Pomidorowy zawrót głowy ;-) kiedy jak nie teraz!
Dawno temu podawałam przepis na Bruschettę z pomidorów z puszki ale ta ze świeżych warzyw jest  zupełnie inna, soczystsza, bardziej chrupiąca i orzeźwiająca... idealna na ciepłe dni ;-)
Wiec jak już obierzecie te pięć pomidorów zróbcie z nich Bruschettę ;-)

Bruschetta ze świeżych pomidorów malinowych


składniki:

- 5 obranych ze skórki pomidorów malinowych,
- pęczek liści bazylii,
- 5 ząbków czosnku,
- sól i pieprz (do smaku),
- odrobina oliwy z oliwek,
- ulubiona bagietka,

przygotowanie:

Pomidory obierz ze skórki i pokrój w drobną kostkę.

Pokrojone w kostkę pomidory.

Wrzuć pokrojone pomidory do miski, dodaj pokrojoną bazylię, przeciśnięty przez praskę czosnek, posól i popieprz do smaku, dodaj oliwę.

Składniki Bruschetty

Wymieszaj wszystkie składniki.

Gotowa Bruschetta

Podawaj na ulubionej bagietce (najlepiej odrobinę podpieczonej w piekarniku). 
Smacznego!

Bagietka z pomidorową Bruschettą

Spokojnej niedzieli...
może założę dziś sukienkę... ;-)
pozdrawiam
M

czwartek, 20 sierpnia 2015

Jak obrać pomidory ze skórki?

Teraz gdy pomidorów pod dostatkiem grzechem byłoby dodawać do dań pomidory z puszek (chociaż bez przesady ;-P pomidory w puszkach są naprawdę pyszne)
Ale jeżeli zdecydujecie się użyć pomidorów z krzaka podpowiem jak łatwo i szybko pozbyć się pomidorowej skórki ;-)

Zagotuj w garnku wodę. Pomidory umyj pod bieżącą wodą i ponacinaj je z dwóch stron (zrób ostrym nożem na czubku i w miejscu ogonka krzyżyki).

Nacinam krzyżyki z obu stron pomidora

Następnie gdy woda się zagotuje wyłącz ją i włóż do wody ponacinane pomidory. Zostaw je tam na 60 sekund (lub do momentu gdy zobaczysz, że skórka sama zaczyna odchodzić).

Ponacinane pomidory w garnku z wrzątkiem (pamiętaj wyłącz ogień, nie gotuj pomidorów)

Teraz wyjmuj pomidory i nożykiem łatwo zdejmuj skórkę ;-)

Zdejmowanie skórki z pomidorów


Obrane pomidory ze skórki

Pomidory obrane ;-) Łatwe prawda?
No to co dziś zrobisz z pomidorów?

Pozdrawiam
M

środa, 19 sierpnia 2015

Myślałam, że telefonów już nie kradną...;-(

Długo nie pisałam...
Nastrój wakacyjny pochłonął mnie totalnie.
Sprzątam tylko wtedy gdy lepi się podłoga, otwieram komputer tylko wtedy gdy muszę wysłać maila lub przeczytać wiadomości... tak muszę otworzyć komputer bo na telefonie nie jestem w stanie tego zrobić...dlaczego? Bo mi go ukradli!
Okradli mnie w centrum handlowym tuż przed wyjazdem na wakacje... SONY M2 z pękniętym wyświetlaczem.... i mnóstwem Naszych zdjęć... i filmów nie do odzyskania... bezcenny... chociaż dla złodzieja pewnie bardzo cenny ;-(
Ktoś bezczelnie wyjął telefon z mojej torebki (no dobrze może nie byłam zbyt uważna bo załatwiałam ostatnie sprawy przed wyjazdem na wakacje, trochę zaganiana z Frankiem pod pachą i zakupami w torbach no ale...) zorientowałam się dopiero po powrocie do domu, gdy chciałam zadzwonić do R, nagle okazało się, że telefonu nie ma nigdzie... Zadzwoniłam z telefonu sąsiadki, sygnał był, ba nawet dwa sygnały były po czym telefon się rozłączył i wyłączył...
Zgłosiłam go do bazy kradzionych telefonów  i na policję... Mam nadzieję, że pęknięta szybka (która pękła dzień przed kradzieżą) pęknie w telefonie po całości i że telefon zawiesi się na amen...
Jak można okraść matkę z dzieckiem?
...bardzo łatwo...


pozdrawiam

czwartek, 30 lipca 2015

Zupa porem pachnąca...

Od kiedy zaczęłam pisać ten mój Internetowy pamiętnik wplątując gdzieniegdzie udane przepisy stałam się bardziej świadoma smaków i przypraw w kuchni ;-) Można śmiało stwierdzić, że odczarowałam kuchnię...
Zaczęłam bawić się przygotowywaniem posiłków i coraz rzadziej w poszukiwaniu inspiracji zaglądam do blogów kulinarnych. Nie trzymam się wag i ilości kierując się smakiem i okiem (coraz starszej i bardziej doświadczonej przecież Pani Domu ;-P) Okazało się, że inspiracje i pomysły na dobry obiad przychodzą same gdy okazuje się, że nie ma jak wyjść do sklepu a w domu parę ziemniaków, zielone liściaste końcówki pora (bo wczoraj zrobiłam surówkę z pora) i pół włoszczyzny. Na szczęście w zamrażalniku czeka szyjka gęsia gotowa aby coś na niej ugotować ;-)
Tak w skrócie powstała moja dzisiejsza zupa ;-)

Zupa porem pachnąca

składniki na wywar:

- dwie gęsie szyjki,
- dwa ziela angielskie,
- dwa liście laurowe,
***
- dwie marchewki pokrojone w półplasterki,
- trzy młode bardzo małe pietruszki pokrojone w półplasterki,
- mały młody seler pokrojony w półplasterki,
- dwie końcówki porów (te sztywne z liśćmi zielonymi) obieramy, myjemy, wyrzucamy brzydkie liście a resztę kroimy na półplasterki,
- cztery ziemniaki pokrojone w kostkę,
- odrobina masła,
- dwie czerwone cebule pokrojone w kostkę,
- trzy ząbki czosnku pokrojone dosyć drobno,
- sól do smaku,
- pieprz zielony do smaku,
- koperek do posypania zupy,


Przygotowanie:

Wstaw wywar i gotuj przynajmniej 1,5 h. Po tym czasie dodaj pokrojone: marchewkę, pietruszkę, selera, ziemniaki i gotuj przez kolejne 30 minut. W tym czasie podsmaż na masełku czerwoną cebulę z porem. Pod koniec podsmażania dodaj pokrojony czosnek, podsmaż jeszcze przez dwie minuty i wrzuć do gotującej się zupy. Gotuj wszystko na małym ogniu jeszcze przez 15-20 minut. Posól i popieprz do smaku. Wyjmij z zupy szyjki i zmiksuj zupę ( stopień zmiksowania według upodobań), dopraw jeszcze do smaku. Podaj z pokrojonym koperkiem.
Gotowe!

Zupa porem pachnąca

Pozdrawiam
M

poniedziałek, 27 lipca 2015

"Mama Mu na drzewie" -książka dla dzieci warta przeczytania

Bo pisać to trzeba umieć, zwłaszcza gdy pisze się literaturę dla dzieci. Często spotykam się z opowieściami których sama nie rozumiem. Książki na które się natykam mają piękne obrazki lecz zero wartościowej treści. Łapię się na tym, że czytam dzieciom bajkę na dobranoc i sama nie wiem o czym czytam... Ta bajka jest pisana dla pieniędzy...powinien zaznaczać recenzent na wstępie...byłoby wtedy o wiele łatwiej i Nam rodzicom i milionom pseudo bajkopisarzy dla dzieci ;-)

A piszę tak bo jestem zachwycona pewną krową co potrafi po drzewach chodzić i jej przyjacielem wroną. "Mama Mu na drzewie i inne historie" autorstwa Jujji Wieslander to książka napisana z humorem a historie opisane bawią nie tylko najmłodszych. Nie często trafiam na książkę dla dzieci, którą czyta się z przyjemnością a ta zdecydowanie do takich należy ;-)


Książka dla dzieci pt."Mama Mu na drzewie i inne historie" JujjaWieslander


Dziękuję Ci moja droga A (bo to za Twoją sprawą poznajemy co wieczór z chłopakami perypetie krowy i czarnej zrzędowatej wrony ;-)
Pozdrawiam
M

środa, 15 lipca 2015

Czy warto zainwestować w krem Rosaliac CC La Roche Posay?

Moje kosmetyczne odkrycie tego lata? 
Krem Rosaliac CC La Roche-Posay do cery naczynkowej. 
Natrafiłam na niego przypadkiem dostając próbkę w aptece. Do tej pory podchodziłam nie ufnie do kremów które jednocześnie nawilżają i kryją niedoskonałości cery. Jak to? Przecież nie można mieć wszystkiego? Bałąm się że krem nawilżający będzie zbyt lekki ( do tej pory używałam kremu nawilżającego w wersji Rich)
Spróbowałam i jestem zachwycona. Krem idealny na lato, nawilża (jest na bazie kremu nawilżającego La Roche Posay), wyrównuje niedoskonałości skóry (dzięki pigmentowi, który dopasowuje się do cery, dostępny jest tylko w jednym jasnym kolorze) a do tego ma wysoki filtr UV (co przy mojej bladej piegowatej cerze jest na plus). 
Pigment utrzymuje się na skórze bardzo długo, zmywam go dopiero wieczorem wraz z trudami całego dnia... Krem ma delikatną konsystencje i przyjemnie pachnie, nie czuje się go w ogóle bo na twarzy nie tworzy się maska, pigment doskonale miesza się z kolorem cery.
Czy będę mogła używać go zimą? Raczej nie bo nawilżające kosmetyki generalnie nie polecane są do skóry twarzy zimą ale teraz wiosną, latem, jesienią jest w sam raz ;-) Odstawiłam nawet mój podkład do twarzy w kremie ;-) Wróci do łask gdy wrócą chłody ;-)

Nie spodziewałam się, że będę tak zadowolona ;-) 
Jedyną wadą kremu jest to, że przecież nie użyję go na noc (po co malować się do łóżka?! ;-P)

Rosaliac CC Creme, krem nawilżający i podkład w jednym



Pozdrawiam 

M


wtorek, 14 lipca 2015

Kremowy tort na spodzie bezowym z owocami (bez pieczenia)

Z lekkim opóźnieniem (bo minęły już ponad dwa tygodnie od czasu kiedy wyprawiliśmy Franiowi urodziny z przedszkolakami) ale warto zapisać sobie przepis na tort jaki dla niego przygotowałam. Kremowy, z owocami jakie wpadną pod ręce, pyszny, idealny na ciepłe dni ale najważniejsze jest to, że przygotujesz go bez pieczenia ;-) Wszyscy prosili o przepis więc ...nie mogłam go tu nie umieścić ;-)

Kremowy tort na spodzie bezowym z owocami (bez pieczenia)

składniki:

- dwa serki mascarpone,
- opakowanie śmietany 30% (500 ml),
- odrobina soli,
- okrągłe spody bezowe (można kupić w sklepie lub upiec samemu)
- pół szklanki cukru pudru,
- parę kropel aromatu waniliowego bądź jak kto woli migdałowego,
- owoce sezonowe (u mnie jeżyny, maliny, borówki, banany),
- kakao do posypania,

Przygotowanie:

Śmietanę 30% ubić z dodatkiem odrobiny soli. Do ubitej na prawie sztywno śmietany dodać serek mascarpone i połączyć mieszając na jednolitą masę. Wsypać cukier puder i wlać parę kropel aromatu (u mnie wanilia), wymieszać. Połowę powstałej masy kremowej wyłożyć na spód bezowy na górze rozsypać owoce (tak aby zatopiły się w kremie) i posypać kakao. Przykryć spodem bezowym i położyć wierzchnią warstwę kremu. Wierzchnia warstwa powinna być wygładzona łyżką. Następnie posypać tort kakaem i układać na nim owoce (tym razem w sposób bardziej ozdobny).
Gotowe!!!

Kremowy tort na spodzie bezowym, jaki przygotowałam na szóste urodziny Frania

Ten tort najlepiej jest przygotować dzień wcześniej i wstawić do lodówki wtedy będziemy pewni, że składniki się pięknie połączą ;-)
Koszt przygotowania takiego tortu w domu to ok. 50 zł. Koszt zamówienia takiego dużego tortu w cukierni to ok. 150 zł. 
A wiadomo przecież od zawsze, że tort przygotowany w domu przez mamę smakuje najlepiej ;-)

Miłego dnia

M