Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

wtorek, 29 marca 2016

Święta na polskiej wsi

Piękne mieliśmy święta, słoneczne i ciepłe, wymarzone... 
My oczekiwanie/ nieoczekiwanie znaleźliśmy się w innym świecie... 
Drugi dzień świąt spędziliśmy na wsi razem z kurami, gołębiami, psami, źrebną kobyłą (uważam, że najpiękniejszą i najbardziej ciekawską klaczą na świecie) i kaczkami...
Niezapomniane chwile...
Wracając spytałam Jasia jakie zwierzątko podobało mu się najbardziej:
 "Kury i konik mamo", 
no przecież, jajka sam zbierał w kurniku...
Franek natomiast dużo czasu spędził w gołębniku...powiedział mi też, że nauczy się latać... ;-)

 Janek z koszykiem pełnym jajek


Janek i klacz



Inny, piękny świat, taki jaki sama pamiętam, moje dzieci tylko go lekko dotykają...


Życzę sobie i Wam wielu takich dni...

M

sobota, 26 marca 2016

Przedświąteczne roztargnienia...

Jak tam przed świętami?
U mnie nie obyło się bez dramatów... wczoraj pojechałam na ostatnie zakupy (bo chrześniak roczek kończy i na tort zaproszono więc z pustymi rękoma nie wypada), więc do sklepu, po zabawkę fruu...
Pojechałam, upolowałam wracać chcę bo małż wisi na słuchawce, podchodzę do auta szukam kluczyków i nagle zrobiło mi się tak gorąco jak w lipcu w samo południe...
Zgubiłam kluczyki do samochodu... Ale jak to możliwe przecież z mojej torby nic nie jest w stanie się samo wydostać, moja torebka jest jak głęboki worek z prezentami... a jednak przeszukałam ją dziesięć razy ...nic...
Pobiegłam do sklepu przerażona szukając kluczyków pomiędzy półkami, na podłodze, w tym przedświątecznym tłumie... kluczyków nie znalazłam...
Bałam się też, że ktoś znalazł kluczyki przy samochodzie i gdy oddale się od niego po prostu otworzy drzwi i nim odjedzie...
Szukać kluczyków czy pilnować auta? Rozterki matki przed sklepem...


Mąż przyjechał z odsieczą, z kluczykami w zapasie i chłopcami z tyłu, było już ciemno...
Mój szybki wypad po zabawkę zamienił się w trzygodzinną wyprawę pełną łez i zgrzytania zębów...

Czy Wam też zdarzają się takie okropności zawsze wtedy gdy najmniej się tego spodziewacie?!
Czasami mam wrażenie że to wszystko przytrafia się tylko mi...


Wesołych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy !!!

Pozdarwiam...
M

wtorek, 22 marca 2016

Czerwony zachód słońca pierwszego dnia wiosny...


Widzieliście wczorajszy zachód słońca? My akurat jechaliśmy autem, widok niecodzienny i przerażający...
Chłopcy mówili, że to łuna, że gdzieś się pali...
A do tego te kraczące krążące całymi stadami wrony, zewsząd wczoraj...

Zachód słońca jaki miał miejsce wczoraj



Wiosna już...

Wiosenne kwiaty

...normalnie skakałabym z radości ale w świetle dzisiejszych wydarzeń w Belgii nie potrafię się cieszyć...
Myślę, że wszyscy dziś jesteśmy z Belgami...

...
M

piątek, 18 marca 2016

Pomysł na obiad u babci ;-)

Niech no nastanie ciepłość! Wszyscy chcemy już wiosny. 
Od pierwszego marca przeprosiłam się nawet z Ewcią Chodakowską żeby na wakacje "wylaszczyć" się odpowiednio i zaczęłam znowu ćwiczyć aż tu nagle zatoki, tak mnie zmiotło że nawet ćwiczyć trudno bo oddychać nie można...
Na szczęście wiosna już za pasem więc tylko patrzeć jak wszystko ożyje...

Zaczniemy wychodzić na dwór, odkurzymy rowery, Franek wróci na judo (po dwu miesięcznej przerwie z powodu złamanej ręki), przestaniemy chorować na wirusy i świat będzie piękniejszy ;-) Nie mogę się doczekać ;-)
Tymczasem w zeszłą sobotę było tak pięknie i wiosennie, że jedliśmy obiad z ogniska ;-) ...pewnie dlatego mam teraz zawalone zatoki, ale "who cares?!" było warto ;-)



 Pieczone kiełbaski



 Szczęśliwy pies w przedwiosennym słońcu

Miłego weekendu ;-)

M

poniedziałek, 14 marca 2016

Tulipany na Dzień Kobiet ;-)

Takie spostrzeżenie dotyczące Dnia Kobiet... (wiem, że było minęło i dawno już o nim zapomnieliście ;-).
Dlaczego Dzień Kobiet obchodzony jest 8 marca? nie 8 stycznia, lub grudnia ale właśnie w marcu? Aby kobiety mogły dostać najpiękniejsze wiosenne kwiaty ever... tulipany...
Kiedyś goździki (koniecznie czerwone) dzisiaj tulipany...

Ja swoje też dostałam...



Tulipany z Okazji Dnia Kobiet ;-) 

;-)

Pozdrawiam
M

wtorek, 1 marca 2016

Jak zamieniłam Pocztę Polską na InPost ;-)

Nie wiem jak jest w Waszych miastach i placówkach Poczty Polskiej ale w moim mieście na poczcie aby odebrać bądź wysłać list stoi się od godziny w górę. Ostatnio weszłam, wyciągnęłam numerek (byłam 50. do obsłużenia) więc wyszłam jak najszybciej aby pojechać na drugą pocztę (nieco dalej ale za to bez kolejki). Taki stan zmusił mnie do szukania alternatywy dla Poczty Polskiej, bo nie dość, że stoi się w kolejce jak za "niedawnych" czasów po mięso to jeszcze jakoś tak drogo (nie wydaje Wam się?)

Placówki InPost nigdy nie rzucały się w oczy, przyzwyczajona do monopolu poczty nic o nich nie wiedziałam, nawet nie próbowałam szukać czegoś innego do momentu w którym trafiłam do punktu InPost przypadkiem ;-)
Przyjechałam tam aby przekazać coś pewnej kobiecie (która właśnie tam pracowała) ech "nie ma przypadków" a mając listy w torebce i będąc w palcówce pocztowej postanowiłam nie kombinować, nie szukać poczty bez kolejek tylko wysłać listy właśnie za sprawą InPost. Trudno było się przełamać zmienić przyzwyczajenia no bo człowiek zawsze ma opory przed nowym, innym, nieznanym...
Ale gdy wysłałam pierwszy list cały strach zniknął. Zmiany są dobre- pomyślałam...

Wysłałam za potwierdzeniem a przesyłka (już nie pamiętam ale kosztowała mnie około 3 złotych) co więcej od tamtej pory wysyłam za sprawą InPost wszystko (małe, duże)  a budynek Poczty Polskiej omijam szerokim łukiem. Listy i paczki wysyłane za sprawą InPost dostarczane są do domu (tak jak za sprawą Poczty Polskiej) mogą być też dostarczone do skrzynki InPost (masz wybór). Ja jestem bardzo zadowolona i z obsługi i z czasu doręczenia przesyłek no i przede wszystkim z ceny ;-).
Jeżeli jeszcze nie korzystaliście spróbujcie, warto ;-)

Logo InPost Polskiej Grupy Pocztowej 


Miłego dnia

M