Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Zlot zabytkowych pojazdów w Piasecznie

Byliście, widzieliście?
Zlot zabytkowych pojazdów w Piasecznie uważam za bardzo udany.
Auta z duszą, ogromne amerykańskie wozy typu Buick i Lincoln z kanapami na dziesięć osób versus Nasze Fiaty 126p, którymi podróżowały całe rodziny z dziećmi, wózkami i psami... Historia motoryzacji zebrana na targowisku miejskim...
Franek z Jankiem byli zachwyceni (nie wspomnę o moim mężu ;-), który wśród wystawionych aut odnajdywał swoje kolejne samochody...
Janek jako fan Volkswagenów nie przeszedł obojętnie obok żadnego z wystawionych na pokaz ;-)

 Volkswagen transporter (tzw. ogórek) w świetnym stanie wizualnym jak i technicznym ;-)


a Franek?
Franek jako przyszły kierowca rajdowy podziwiał drifty i jazdy na czas starych aut ;-) Okazało się, że Polonez lepszy czas miał gdy przejechał tor tyłem niż przodem ;-)

 Polonez podczas jazdy na czas

Fiat 126p podczas jazdy na czas

Pierwszy raz byliśmy na tego typu imprezie i wiemy jedno, nie odpuścimy już żadnej ;-)


Chevrolet


Miłego dnia

M

piątek, 24 kwietnia 2015

Czy kleszcze mają naturalnych wrogów?

Nie mogę przestać myśleć o kleszczach i o tym co ze sobą niosą...
Daffi niby czuje się lepiej ale niepokojąco mało pije, dziś właśnie pojechała na kontrolne badanie krwi...Martwię się o tą białą niedźwiedzice...

Podsumowując, czy jest jakiś sposób aby się skutecznie bronić przed kleszczami?
Przecież niedługo nie będziemy mogli usiąść na trawie ani pod drzewem nie obawiając się o życie i zdrowie swoich bliskich...
Te pajęczaki nie mają prawie w ogóle wrogów naturalnych!!! Jak to możliwe?

Do ich zagorzałych wielbicielek należą perliczki, które zamknęliśmy w klatkach i zagrodach.
Jest jeszcze chrząszcz Kusak Cezarek, którego populacja znika ze względu  na liczne opryski...
Możemy spróbować stworzyć Cezarkowi odpowiednie warunki do życia układając w ogrodzie korę i kamienie, być może będziemy mieli szczęście i chrząszcz się u Nas zadomowi zjadając kleszcze w okolicy, być może...
Jest jeszcze mięta pieprzowa, której kleszcze nie znoszą więc Ci, którzy posiadają działkę jutro do ogrodniczego i obsadzajcie ją miętą pieprzową a Ci, którzy na działkę wyjeżdżają od święta powinni posmarować się rozcieńczonym olejkiem z mięty (można kupić w sklepie zielarskim).
Można jeszcze zabudować się od stóp do głów ubraniami ale pogoda ku temu po woli przestaje sprzyjać... spryskać się dostępnymi preparatami odstraszającymi kleszcze i mieć nadzieję, że działają ;-)
Wiosna


Jutro ma być pięknie...

Dobrej nocy
M

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Babeszjoza u psa, objawy i leczenie

Pisałam niedawno o kleszczach, o tym, że Daffi znosi ich do domu tysiące, że trzeba uważać bo są wszędzie. Jednego takiego kleszcza niestety znalazłam u niej już wbitego i napitego (mimo obroży i zakroplenia) było to około trzy tygodnie temu (idealny czas aby choroba mogła się "wykluć"). Wykręciliśmy go w wierze, że nic jej nie będzie... pomyliliśmy się...

Kleszcz w ciele psa

W nocy z soboty na niedzielę Daffi wylądowała w szpitalu dla zwierząt z podejrzeniem Babesziozy. Ja do tej pory myliłam tą chorobę z Boreliozą ale okazuje się, że to zupełnie coś innego...i wiem, że już nigdy jej z niczym nie pomylę...
Babeszioza to choroba bardzo groźna, która zignorowana doprowadzi do śmierci waszego pupila w męczarniach...

Jak się zarazić Babeszjozą?

"Kleszcz przyssany do zwierzęcia wprowadza do jego krwiobiegu chorobotwórcze pierwotniaki babeszjozy, które atakują krwinki czerwone. Pierwotniaki te przenikają do wnętrza zaatakowanej komórki, gdzie ma miejsce ich gwałtowne rozmnażanie. W efekcie dochodzi do rozerwania krwinki i pasożyt atakuje kolejne krwinki czerwone. W wyniku tego procesu dochodzi do reakcji łańcuchowej, która prowadzi do zniszczenia znacznej części krwinek czerwonych i tym samym do anemii. Dochodzi do znacznego uszkodzenia narządów wewnętrznych, w szczególności nerek i wątroby. Dodatkowo mogą wystąpić silne zaburzenia pracy układu krążenia, a także żółtaczka. Nieleczona babeszjoza najczęściej prowadzi do śmierci zwierzęcia."
(źródło Wikipedia)



Jak się zorientowaliśmy, że coś jest nie tak?

Jeszcze rano sunia wyszła jak zawsze na spacer, ale od południa stawała się coraz bardziej osowiała, popołudniowy spacer był bardzo krótki. W domu leżała cały czas na posłaniu, nie wstawała nawet przy dźwięku otwieranej lodówki, co w jej wypadku świadczyło, że jest bardzo źle... Miała mętne i zaspane oczy położyła się na posłaniu i już nie chciała wyjść na spacer po 20.00. Ginęła w oczach... Gdy uspałam dzieci podjęliśmy decyzje, że nie należy czekać do rana, mąż zniósł Dafii do auta (pies nie miał siły chodzić, nawet się podnieść) i pojechałyśmy do kliniki weterynaryjnej.
W klinice okazało się, że pies ma wysoką temperaturę (ponad 41 stopni), Pani doktor podłączyła jej kroplówkę z płynami fizjologicznymi i lekiem przeciwgorączkowym.


Golden Retriever pod kroplówką w klinice weterynaryjnej

Pani doktor zrobiła badania krwi, okazało się, że na 300 czerwonych krwinek, które pies powinien mieć w próbce przeznaczonej do badania Nasza Daffi ma zaledwie 34. 
Daffi została w klinice pod kroplówkami do niedzieli rano (wtedy ją odebraliśmy) ale wczoraj wieczorem odwieźliśmy psa z powrotem na całą noc na kroplówki...
Gdy była w domu dwa razy wstała, żeby się napić, ugotowałam jej mięsa, żeby cokolwiek zjadła bo sucha karma nie wchodziła w grę... Na siusiu wyszłyśmy dwa razy, resztę dnia Daffi spędziła na posłaniu przed wieczorem dysząc bardzo głośno (pewnie z powodu gorączki, która powróciła). Teraz gdy piszę tego posta Nasza sunia jest w klinice, mam ją odebrać ok. godziny 9.00

Daffi w domu

Czy jest jakiś skuteczny środek przeciwko kleszczom?
Przeciwko chorobom przenoszonym przez te pajęczaki?
Słyszałam o tabletkach doustnych raz w miesiącu, że podobno są skuteczne, ale muszę się dopytać...
Coś ktoś?
Musimy coś zrobić z kleszczami (może powinniśmy powrócić do wypalania traw!!!) bo to pasożyty, które teraz zjadają Nasze psy ale później wezmą się za Nas... 

Pozdrawiam
M


sobota, 18 kwietnia 2015

Zapominalska matka...

Czy zdarzyło Wam się kiedyś pojechać na stację benzynową, zatankować auto z dziećmi w środku, pójść do kasy żeby zapłacić i zdębieć po otworzeniu torebki... ?
W torebce brak jakichkolwiek pieniędzy, prawa jazdy...po prostu brak portfela...
Mi się zdarzyło, ostatnio...
Nogi się pode mną ugięły...
Jakie to szczęście, że Pani na stacji, nie wezwała policji tylko spokojnie poczekała na to aż mój małżonek przyjedzie i kasę przywiezie ;-)
Jakie to szczęście, że w torebce luzem znalazłam dwa złote za które mogłam kupić dzieciom coś słodkiego na przeczekanie (choć trudno było znaleźć cokolwiek za dwa złote)
W końcu jakie to szczęście, że zdarzyło się to całkiem blisko domu i że mój kochany mąż w nim był ;)

Jasio w Mini

Dziękuję obsłudze stacji za wyrozumiałość ;-)!!!
Od tej pory będę tankować tylko u Was!

Byliście kiedyś w takiej sytuacji?
Massakra....myślałam, że umrę ze wstydu...

Pozdrawiam
M

środa, 15 kwietnia 2015

Przepis na kremową zupę pomidorową

Zazwyczaj zupa pomidorowa powstaje drugiego lub trzeciego dnia po rosole. Dodaję wtedy do ugotowanego rosołu koncentrat pomidorowy, doprawiam cukrem, zabielam śmietaną (ale już na talerzu) i gotowe ;-)

Zawsze zastanawiałam się jak powstaje kremowa pomidorowa, taka pachnąca bazylią serwowana we włoskich knajpach z pesto lub śmietaną... A opowieść mojej cioci o przepysznej zupie pomidorowej z bazylią przygotowanej przez jej koleżankę popchnęła mnie do eksperymentu na pomidorowej.

Ugotowałam opierając się na przepisie zasłyszanym od cioci, wyszło zaskakująco dobrze.
Janek i mój mąż zajadali się aż im się uszy trzęsły ;-) Franek okazał się większym tradycjonalistą i poprosił o pomidorowa z makaronem ;-)
Chociaż nie wiem jak bym się starała wszystkim nie dogodzę... ;-)

Kremowa zupa pomidorowa


składniki:

- kość cielęca (do ugotowania bulionu),
- dwa liście laurowe,
- trzy ziela angielskie,
- dwie marchewki pokrojone w półplasterki lub starte na tarce,
- pietruszka korzeń pokrojona lub starta,
- jedna cebula pokrojona w kostkę ( u mnie czerwona),
- trzy ząbki czosnku drobno posiekane,
- duża butelka przecieru pomidorowego,
- puszka pomidorów krojonych bez skórki ( w sezonie polecam świeże pomidory),
- oliwa z oliwek,
- sól,
- pieprz,
- słodka papryka,
- suszone oregano,
- suszona bazylia (pokrojone świeże listki bazylii)
- łyżka śmietany 18% lub zielone pesto ( u mnie ze słoiczka ;-)

Przygotowanie:

Na kości gotuję bulion z dodatkiem ziela angielskiego i liści laurowych, ok 1,5 h. Na oliwie podsmażam pokrojoną cebulę z marchewką i pietruszką. Dwie minuty przed końcem rumienienia warzyw wrzucam czosnek. Tak podsmażone warzywa z czosnkiem wrzucam do bulionu i gotuję piętnaście minut (aż warzywa zmiękną). Dolewam przecier pomidorowy, wrzucam pomidory z puszki i gotuję kolejne 15 minut. Wyłączam zupę na chwilę i miksuję ją blenderem. Ponownie włączam zupę aby ja przyprawić papryką, solą, pieprzem i cukrem, dodaję oregano i bazylię ;-) 
Gotowe!!!

Wylewam na talerze i w zależności od upodobania dodaję śmietanę lub zielone pesto;-)
 dekoruję listkiem bazylii.

Kremowa zupa pomidorowa ze śmietaną

Kremowa zupa pomidorowa z bazyliowym pesto

Będziemy do niej wracać, pomidory mają tę zaletę, że lubią je wszyscy w zupie pomidorowej przede wszystkim ;-)

Pozdrawiam
M

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Medinilla Magnifica, roślina dla wytrwałych ;-)

Jeszcze przed snem napiszę o mojej Medinilli, która zimą gubiła czarne liście.
Uratowałam ją pryskając ją preparatem od pleśni i choć liście, które jej zostały są cały czas brzydkie to przynajmniej nie opadają a do tego...sami zobaczcie ;-)


Medinilla Magnifica wypuszcza nowe liście

Jaki z tego wniosek? Było trudno ale będzie dobrze ;-) Nie poddam się, Ona będzie u mnie rosła i zrobię wszystko aby było jej u mnie dobrze!
Zaczęłam podlewać Wspaniałą nawozem do cytrusów i widzę, że dzięki niemu roślina odżyła. 
Zastanawia mnie tylko czemu liść który rośnie z tyłu doniczki jest cały czas ładny i zielony (ale nie wypuszcza nowych pędów) a liście, które rosną od strony okna zrobiły się takie paskudne i opadały? Może to wcale nie była pleśń?... Może powinnam ją przestawić w bardziej zacienione miejsce, bo o ile Wspaniała nie stoi w pełnym słońcu są godziny poranne kiedy słońce na nią świeci (kwiat stoi od strony wschodniej) może to jest przyczyną chorych jakby poparzonych liści?
Czy ktoś coś w tym temacie???

Uszkodzone liście Medinilli Magnifici

Dobrej nocy raz jeszcze

M


Bańki bezogniowe, Nasz sprzymierzeniec w walce z chorobą

Wielkanoc spłynęła deszczem i pognał ją wiatr...Zostały po niej dwa dodatkowe kilogramy i ciasta nie do przejedzenia...

Teraz już będzie tylko cieplej ;-) oby do majówki ;-)
Ostatni weekend był tak ciepły, że Franek biegał w krótkim rękawku i dzisiaj został w domu z potwornym kaszlo-katarem! Zatoki...Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrr....skąd wiedziałam, że tak będzie?!

Postawiłam mu właśnie bańki bezogniowe (Nasz zaprzyjaźniony Lekarz Pediatra, twierdzi, że to najlepszy sposób na pobudzenie organizmu do walki z różnymi paskudztwami) i coś w tym jest bo bańki stawiamy sobie nawzajem gdy tylko któreś z Nas poczuje się gorzej. Łatwo szybko i wygodnie. Na początku moczyłam bańki w gorącej wodzie ale zaczęły rdzewieć, dlatego teraz smaruję plecy chorego oliwką stawiam na nich bańkę i zasysam pompką (bez grzania baniek w wodzie). Tak jest łatwiej, nie trzeba kombinować z wodą, moczyć a później wycierać każdą z osobna ;-P

Bańki bezogniowe postawione Franiowi

Ślady po bańkach (stały na plecach Frania 3 minuty)



Zestaw bezogniowych baniek lekarskich

Bańki nie zaszkodzą, uwierzcie, że nie raz pomogły ;-)

Dobrej nocy

M




sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc 2015 uważam za rozpoczętą ;-)

U Was już święta?
Ja dopiero usiadłam...
Od rana zrobiłam dziś więcej niż przez ostatni tydzień i wiecie co?
Nie mam siły...
I z tego miejsca, z kanapy przed telewizorem w Wielką Sobotę życzę Wam

spokojnych i radosnych Świąt !!!

Jasio z jajem, które sobie sam złapał ze stołu, sam obrał i później zjadł...

Dobrej nocy

M


czwartek, 2 kwietnia 2015

Czy macie owies na Święta Wielkanocne?

Jakie to szczęście, że są instytucje takie jak przedszkole Frania w którym Pani Krysia posadziła z dziećmi owsik na święta ;-)
Ja o tym na śmierć zapomniałam...ale dziś Franio przyniósł z przedszkola piękny zielony kiełkujący owies ( w pudełeczku po Monte, co tam, ważne, że wyrósł i pnie się w górę).

Owies posadzony przez mojego Frania


Idealny na świąteczny stół, owies posadzony przez moje dziecko w przedszkolu ;-)
Jednocześnie dzieci mają za zadanie przynieść owies do przedszkola po świętach, Pani Krysia chce zobaczyć jak dzieci dbały o powierzoną im roślinkę ;-) Sprytne...

Miłego wieczoru

M

Chmury, mój obraz olejny

Ja wiem, że Wielki Tydzień, że powinnam sprzątać i gotować ale jak tu sprzątać i gotować kiedy dzieci w domu brak i męża też wygnało ;-)
Sama... ze sobą przez trzy godziny ;-) !!!
Złapałam za pędzle i dokończyłam to com zaczęła dawno temu ;-)
A to co powstało schnie właśnie na balkonie ;-)

Obraz olejny namalowany 2.04.2015, 

To silniejsze ode mnie...nie potrafię się powstrzymać, nie potrafię nie malować...

Pozdrawiam

M