Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

czwartek, 22 grudnia 2016

Kapusta Wigilijna według mamy ;-)

Co roku o tej samej porze, zastanawiam się jak zrobić kapustę wigilijną aby smakowała tak jak u mamy ;-)
Co roku o tej samej porze dzwonię do mamy aby po raz enty powtórzyła mi swój przepis...
Mamo wiem, że masz dość ;-)
Dlatego w tym roku zamieszczę tu przepis na Twoją Kapustę Wigilijną, żebym zawsze mogła do niego wrócić ;-)

Kapusta Wigilijna 


składniki:

-2 kg kapusty kiszonej,
- olej lniany 1,5 buteleczki,
- jeden listek laurowy,
- 4 ziela angielskie,
- kminek cały,
- odrobina soli,
- grzyby suszone (15 sztuk), u mnie pokrojone podgrzybki,

Przygotowanie:

Kapustę umyj w ciepłej wodzie (jeżeli będzie bardzo kwaśna należy ją podgotować a następnie zmienić wodę). Włożyć obgotowaną/ umytą kapustę do dużego garnka, dodać odrobinę wody, kmin, ziele angielskie, liść laurowy, grzyby.

Kapusta Wigilijna według przepisu mojej mamy

Następnie dodać ten magiczny składnik dzięki któremu kapusta wigilijna smakuje tak wyjątkowo: olej lniany (u mnie półtorej buteleczki).


Olej lniany

Wszystko od czasu do czasu mieszamy i gotujemy od 3 do 4 godzin ( w razie potrzeby dolewamy olej). Gdy kapusta będzie gotowa solimy do smaku ( o ile to będzie konieczne).

Śledzie już pokrojone, prezenty spakowane chociaż ostatnie jeszcze w drodze...

Dziś jeszcze pierniczki... jutro choinka, ostatnie porządki i będzie można w pełni cieszyć się świętami...

Wesołych Kochani, spokojnych...

M

wtorek, 22 listopada 2016

Sny o dinozaurach...

Wieki nie pisałam,
Nie czas mi się usprawiedliwiać, po prostu przez palce ucieka czas niczym piasek i na nic go niema...
Zebrałam się dzisiaj aby uwiecznić dialog z moim Jankiem, bo zapomnę i przepadnie a wzruszył mnie mój mały chłopak do łez ostatnio...

Otóż Jaś jest wielbicielem dinozaurów, zna już chyba łacińską nazwę każdego gada, który żył niegdyś na Ziemi. Ostatnio schowaliśmy się pod kocem przed Frankiem i nagle mój Jaś mówi do mnie:
- "dobrze, że Cię mam kobieto!"
Osłupiałam... ale zachowałam kamienną twarz i zapyatałam - "tak, a czemu tak mówisz?"
- " bo śniło mi się ostatnio, że Cię zjadł dinozaur i że zostałem sam z tatą i nie miałem żadnej kobiety!"
...

Walka Tyranozaurów


I co Wy na to?
;-)
Miłego wtorku ;-*

wtorek, 16 sierpnia 2016

Kurczak w warzywach z soczewicą

Dziś kulinarnie ;-)
Lubicie dania jednogarnkowe? Bo my bardzo ;-)
Najbardziej lubię je przygotowywać.
Po prostu wrzucam w określonej kolejności wszystko to co w lodówce i czekam ;-)
A kiedy się już zrobi (bo przecież robi się samo ;-) to jest dopiero uczta.

Kurczak w warzywach z soczewicą

Składniki:

- pokrojone w drobną kostkę dwie piersi z kurczaka (muszą chwilę postać w tymianku z solą pieprzem i oliwą)
- masło i olej do podsmażenia
- jedna duża cebula pokrojona w kostkę,
- trzy czerwone papryki pokrojone w kostkę,
- trzy cukinie obrane i pokrojone w półplasterki,
- dwie puszki pomidorów krojonych,
- garść fasolki szparagowej żółtej,
- liście szpinaku (optymalnie),
- puszka soczewicy,
- 5/6 ząbków czosnku przeciśniętych przez praskę
- pieprz (do smaku)
- sól (do smaku)
- tymianek
- oregano
- łyżeczka cukru

Przygotowanie:

Kurczaka podsmaż z cebulką, gdy będzie rumiany dodaj pokrojoną paprykę, fasolkę, podduś. Następnie dodaj cukinię, szpinak, wszystko duś aż będzie miękkie. Wlej pomidory, dodaj przeciśnięty czosnek i soczewicę dopraw solą, pieprzem, cukrem, tymiankiem i oregano. Duś chwilkę.
Gotowe!


Kurczak w warzywach z soczewicą

Soczewica sprawia, że danie jest bardzo syte i nie wymaga żadnego innego dodatku ;-)
Pozdrawiam

M





poniedziałek, 11 lipca 2016

Janek i dinozaury

Nie pamiętam aby Franka interesowały dinozaury. Ciągle były tylko samochody i wyścigi i budowanie garażów i parkingów dla aut ;-) z klocków z pudełek ze wszystkiego...
Janek natomiast piszczy gdy widzi "Andy i przygody prehistorii", "Andy i dinozaury", ciągle każe sobie czytać jedną i tą samą książkę (Encyklopedie dinozaurów)... i bawi się w podróżnika, odkrywcę... Biega z tą swoją lornetką i plastikową krótkofalówką udając, że widzi stada prehistorycznych gadów ;-)
Wiem już jak wygląda jaszczur kolczasty i mamut włochaty i że Triceratops to pradziadek nosorożca (naprawdę?! ;-P)
Janek - mały paleontolog ;-)

Te jego dinozaurowe obsesje pchnęły Nas niedawno do Parku Dinozaurów w Bałtowie.




Janek i Franek w Bałtowie

Było naprawdę fajnie ;-)
Bo Bałtów to nie tylko dinozaury ale też zwierzyniec, park miniatur, konie, wesołe miasteczko i wiele atrakcji, których nie udało Nam się zwiedzić podczas parogodzinnej wycieczki (z psem;-). 
Nie wszędzie pies w Bałtowie jest mile widziany... co zrozumiałe ze względu na mieszkające tam zwierzęta.

Pozdrawiam
M



poniedziałek, 4 lipca 2016

Wpis truskawkowy

Przywitam Was dzisiaj (o zgrozo po dwóch miesiącach) pewnie ostatnim w tym sezonie koktajlem mlecznym z truskawkami...
Dobry wieczór ;-)

Koktajl truskawkowy

Co się działo gdy nie pisałam?
Zbyt wiele...
Franio skończył pierwszą klasę ;-) 
Jasio cały czas nie chce odzwyczaić się od pieluchy ;-(
R miał kontuzję nogi ;-(
Ja chodzę na fitness ;-) tabatę; chodziłam bo instruktorki porezygnowały... ;-(
A do tego ...
...w noc urodzinową (30 czerwca skończyłam 33 lata) zaczęło mnie boleć gardło i obudziłam się z mega gorączką i migdałami większymi niż morele ;-( Miałam tak potworną anginę, że nic ale to absolutnie nic nie pamiętam ...
Jak ludzie radzili sobie z anginą kiedy nie było antybiotyków? 
Jako posiadaczka (od dziecka) przerośniętych migdałków (nigdy nie dam ich wyciąć!!!nie ma mowy!) choruję na anginę systematycznie, raz do roku, latem czyt. w wakacje ;->
Z roku na rok przechodzę ją jednak coraz ciężej... "starość nie radość, młodość nie wieczność..."-jak usłyszałam niedawno ;-P
xxx
Do tego przygotowania do obozu Franka...jakieś wariactwo!
Jasio w domu (przedszkole zamknięte) więc krzyki i docieranie się braci na okrągło ;-) 
Wesoło jest ;-)
Dobrej, spokojnej nocyyyyyyy...
M

poniedziałek, 23 maja 2016

Kaszanka pieczona z kapustą

Co powiecie na kaszankę z grilla?
Jadacie?
Ja nigdy nie przepadałam za kaszanką.
Ostatnio gdy byliśmy u znajomych na grillu poczęstowano mnie kaszanką z kapustą kwaszoną. Nie wypadało odmówić ;-) 

Kaszanka z grilla 

To było obłędnie dobre. 
Wystarczy, że zawiniecie pętko kaszanki z kapustą kwaszoną w folii aluminiowej i upieczecie zawiniątko na grillu. Fajny sposób na urozmaicenie posiłku z grilla.
Zapach, smak przypomina góralskie klimaty... 
Polecam.

M


czwartek, 5 maja 2016

Promem Karczew - Gassy przeprawa przez Wisłę

Nie trzeba daleko jechać aby przeprawić się promem przez rzekę. 
Prom Karczew - Gassy kursuje sezonowo (od wiosny do jesieni) skracając podróżnym czas jaki mieliby poświecić aby dojechać na drugą stronę Wisły. (Do tej pory mieszkańcy gmin i powiatów leżących po dwóch stronach rzeki mieli do wyboru most Siekierkowski w Warszawie (oddalony o ponad 20 km) lub most w Górze Kalwarii (15 km). Prom znacznie ułatwia dojazd do Karczewa czy Otwocka.) 
Przeprawa kosztuje: 3 zł od osoby, 2 zł od roweru, 5 zł od motocykla, 9 zł od samochodu osobowego, 12 zł za ciężarówkę do 3,5 t i 15 zł od auta o masie 3,5-6 t. Co istotne, opłaty się sumują.

My skorzystaliśmy z promu podczas powrotu z majówki. Długi korek jaki zaczynał się daleko przed Górą Kalwarią ominęliśmy przeprawiając się właśnie promem, bez kolejek, bez nerwów i bardzo malowniczo ;-)






Przeprawa promem Karczew - Gassy przez Wisłę w okolice Konstancina-Jeziornej

Płynęliście już tym promem?

Pozdrawiam
M

środa, 4 maja 2016

Sałatka z kurczakiem i prażonym słonecznikiem na szybko

Dawno nie zapisywałam tu przepisów. Nie dlatego, że nic nie gotuje ale z braku czasu...
Zauważyłam pewną zależność... im jestem starsza tym dzień szybciej mija... niepokojące ;-/
Ale póki co podaję przepis na pyszna sałatkę (zanim zapomnę).

Sałatka z kurczakiem i prażonym słonecznikiem


składniki:

- pierś kurczaka pokrojona w drobną kostkę,
-przyprawa do gyrosa,
- sałata lodowa (poszarpana na małe kawałki),
- oliwki czarne (pokrojone na paseczki),
- słoik suszonych pomidorów (pokrojonych na paseczki),
- kiełki (u mnie jarmuż),
- prażony słonecznik (ziarna),
- dwie łyżki miodu płynnego,
- trzy łyżki musztardy (łagodnej),

Przygotowanie:

Kurczaka pokroić i obsypać przyprawą do gyrosa, usmażyć na rumiano i odstawić do ostygnięcia. Sałatę poszarpać, pokroić oliwki i pomidory, dodać do sałaty. Wsypać kiełki i zimnego kurczaka. Uprażyć ziarno słonecznika na suchej patelni, dodać do sałaty. Z miodu i musztardy zrobić sos, polać sałatkę;-)
Smacznego!!!

Sałatka z kurczakiem i prażonym słonecznikiem

Dobrego dnia!
M

piątek, 8 kwietnia 2016

Nowy serwis rowerowy w Piasecznie

Dziś przez przypadek natknęliśmy się z mężem na nowo otwarty serwis, komis i sklep z rowerami w Piasecznie przy ulicy Julianowskiej 8.
Punkt otworzył się dopiero w sobotę ...
Na miejscu można kupić opony, siodełka i inne akcesoria rowerowe ale co najważniejsze NIE MA KOLEJEK!!!
Dziś oddajesz rower jutro go odbierasz co działa na plus punktu (pewnie niedługo czas oczekiwania się wydłuży ale póki co jest bardzo krótki;-).
Fajnie, że sklep i serwis połączony jest razem z komisem rowerowym w którym można kupić używany sprzęt w dobrej cenie i w bardzo dobrym stanie ( po przeglądzie ;-) można też wstawić tam swój stary rower ;-)


Sklep -serwis-komis rowerowy, Piaseczno ul. Julianowska 8

Coś czuję, że to będzie dobry adres ;-)

Pozdrawiam
M

wtorek, 29 marca 2016

Święta na polskiej wsi

Piękne mieliśmy święta, słoneczne i ciepłe, wymarzone... 
My oczekiwanie/ nieoczekiwanie znaleźliśmy się w innym świecie... 
Drugi dzień świąt spędziliśmy na wsi razem z kurami, gołębiami, psami, źrebną kobyłą (uważam, że najpiękniejszą i najbardziej ciekawską klaczą na świecie) i kaczkami...
Niezapomniane chwile...
Wracając spytałam Jasia jakie zwierzątko podobało mu się najbardziej:
 "Kury i konik mamo", 
no przecież, jajka sam zbierał w kurniku...
Franek natomiast dużo czasu spędził w gołębniku...powiedział mi też, że nauczy się latać... ;-)

 Janek z koszykiem pełnym jajek


Janek i klacz



Inny, piękny świat, taki jaki sama pamiętam, moje dzieci tylko go lekko dotykają...


Życzę sobie i Wam wielu takich dni...

M

sobota, 26 marca 2016

Przedświąteczne roztargnienia...

Jak tam przed świętami?
U mnie nie obyło się bez dramatów... wczoraj pojechałam na ostatnie zakupy (bo chrześniak roczek kończy i na tort zaproszono więc z pustymi rękoma nie wypada), więc do sklepu, po zabawkę fruu...
Pojechałam, upolowałam wracać chcę bo małż wisi na słuchawce, podchodzę do auta szukam kluczyków i nagle zrobiło mi się tak gorąco jak w lipcu w samo południe...
Zgubiłam kluczyki do samochodu... Ale jak to możliwe przecież z mojej torby nic nie jest w stanie się samo wydostać, moja torebka jest jak głęboki worek z prezentami... a jednak przeszukałam ją dziesięć razy ...nic...
Pobiegłam do sklepu przerażona szukając kluczyków pomiędzy półkami, na podłodze, w tym przedświątecznym tłumie... kluczyków nie znalazłam...
Bałam się też, że ktoś znalazł kluczyki przy samochodzie i gdy oddale się od niego po prostu otworzy drzwi i nim odjedzie...
Szukać kluczyków czy pilnować auta? Rozterki matki przed sklepem...


Mąż przyjechał z odsieczą, z kluczykami w zapasie i chłopcami z tyłu, było już ciemno...
Mój szybki wypad po zabawkę zamienił się w trzygodzinną wyprawę pełną łez i zgrzytania zębów...

Czy Wam też zdarzają się takie okropności zawsze wtedy gdy najmniej się tego spodziewacie?!
Czasami mam wrażenie że to wszystko przytrafia się tylko mi...


Wesołych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy !!!

Pozdarwiam...
M

wtorek, 22 marca 2016

Czerwony zachód słońca pierwszego dnia wiosny...


Widzieliście wczorajszy zachód słońca? My akurat jechaliśmy autem, widok niecodzienny i przerażający...
Chłopcy mówili, że to łuna, że gdzieś się pali...
A do tego te kraczące krążące całymi stadami wrony, zewsząd wczoraj...

Zachód słońca jaki miał miejsce wczoraj



Wiosna już...

Wiosenne kwiaty

...normalnie skakałabym z radości ale w świetle dzisiejszych wydarzeń w Belgii nie potrafię się cieszyć...
Myślę, że wszyscy dziś jesteśmy z Belgami...

...
M

piątek, 18 marca 2016

Pomysł na obiad u babci ;-)

Niech no nastanie ciepłość! Wszyscy chcemy już wiosny. 
Od pierwszego marca przeprosiłam się nawet z Ewcią Chodakowską żeby na wakacje "wylaszczyć" się odpowiednio i zaczęłam znowu ćwiczyć aż tu nagle zatoki, tak mnie zmiotło że nawet ćwiczyć trudno bo oddychać nie można...
Na szczęście wiosna już za pasem więc tylko patrzeć jak wszystko ożyje...

Zaczniemy wychodzić na dwór, odkurzymy rowery, Franek wróci na judo (po dwu miesięcznej przerwie z powodu złamanej ręki), przestaniemy chorować na wirusy i świat będzie piękniejszy ;-) Nie mogę się doczekać ;-)
Tymczasem w zeszłą sobotę było tak pięknie i wiosennie, że jedliśmy obiad z ogniska ;-) ...pewnie dlatego mam teraz zawalone zatoki, ale "who cares?!" było warto ;-)



 Pieczone kiełbaski



 Szczęśliwy pies w przedwiosennym słońcu

Miłego weekendu ;-)

M

poniedziałek, 14 marca 2016

Tulipany na Dzień Kobiet ;-)

Takie spostrzeżenie dotyczące Dnia Kobiet... (wiem, że było minęło i dawno już o nim zapomnieliście ;-).
Dlaczego Dzień Kobiet obchodzony jest 8 marca? nie 8 stycznia, lub grudnia ale właśnie w marcu? Aby kobiety mogły dostać najpiękniejsze wiosenne kwiaty ever... tulipany...
Kiedyś goździki (koniecznie czerwone) dzisiaj tulipany...

Ja swoje też dostałam...



Tulipany z Okazji Dnia Kobiet ;-) 

;-)

Pozdrawiam
M

wtorek, 1 marca 2016

Jak zamieniłam Pocztę Polską na InPost ;-)

Nie wiem jak jest w Waszych miastach i placówkach Poczty Polskiej ale w moim mieście na poczcie aby odebrać bądź wysłać list stoi się od godziny w górę. Ostatnio weszłam, wyciągnęłam numerek (byłam 50. do obsłużenia) więc wyszłam jak najszybciej aby pojechać na drugą pocztę (nieco dalej ale za to bez kolejki). Taki stan zmusił mnie do szukania alternatywy dla Poczty Polskiej, bo nie dość, że stoi się w kolejce jak za "niedawnych" czasów po mięso to jeszcze jakoś tak drogo (nie wydaje Wam się?)

Placówki InPost nigdy nie rzucały się w oczy, przyzwyczajona do monopolu poczty nic o nich nie wiedziałam, nawet nie próbowałam szukać czegoś innego do momentu w którym trafiłam do punktu InPost przypadkiem ;-)
Przyjechałam tam aby przekazać coś pewnej kobiecie (która właśnie tam pracowała) ech "nie ma przypadków" a mając listy w torebce i będąc w palcówce pocztowej postanowiłam nie kombinować, nie szukać poczty bez kolejek tylko wysłać listy właśnie za sprawą InPost. Trudno było się przełamać zmienić przyzwyczajenia no bo człowiek zawsze ma opory przed nowym, innym, nieznanym...
Ale gdy wysłałam pierwszy list cały strach zniknął. Zmiany są dobre- pomyślałam...

Wysłałam za potwierdzeniem a przesyłka (już nie pamiętam ale kosztowała mnie około 3 złotych) co więcej od tamtej pory wysyłam za sprawą InPost wszystko (małe, duże)  a budynek Poczty Polskiej omijam szerokim łukiem. Listy i paczki wysyłane za sprawą InPost dostarczane są do domu (tak jak za sprawą Poczty Polskiej) mogą być też dostarczone do skrzynki InPost (masz wybór). Ja jestem bardzo zadowolona i z obsługi i z czasu doręczenia przesyłek no i przede wszystkim z ceny ;-).
Jeżeli jeszcze nie korzystaliście spróbujcie, warto ;-)

Logo InPost Polskiej Grupy Pocztowej 


Miłego dnia

M


piątek, 26 lutego 2016

Kurczak w mleku kokosowym z selerem naciowym i marchewką

Lubię kurczaka z sosem a od kiedy odkryłam, że do robienia kremowych sosów może służyć mleko kokosowe staram się eksperymentować z tym właśnie składnikiem.
Jako, że mąż ostatnio kupuje notorycznie selera naciowego postanowiłam go w końcu wykorzystać (troszkę inaczej niż do chrupania) i zrobiłam to:

Kurczak w mleku kokosowym z selerem naciowym i marchewką


składniki:

- pokrojona w kostkę pierś kurczaka (sól pieprz),
- dwie marchewki starte na tarce o grubych oczkach,
- pięć łodyg selera naciowego pokrojonych w półplasterki,
- cebula pokrojona w kostkę,
- oliwa,
- sól,
- pieprz zielony,
- gałka muszkatołowa,
- imbir mielony (przyprawa),
- ulubiony ryż,

Przygotowanie:

Pierś z kurczaka podsmażyć na oliwie na rumiano, zdjąć z patelni. Na tym samym tłuszczu podsmażyć pokrojoną cebulkę, marchewkę i selera. Gdy warzywa będą miękkie dodać kurczaka, wymieszać i wlać mleko kokosowe, chwilkę podgotować dodać do smaku sól pieprz zielony gałkę i imbir wymieszać ;-) Podawać z ryżem! 
Smacznego!


Kurczak w mleku kokosowym, idealny dla gości oraz na szybki smaczny obiad

Miłego weekendu

Magda

wtorek, 16 lutego 2016

Homeland, serial który nie daje mi spać...

Dawno żaden serial telewizyjny nie wzbudził we mnie takiej ciekawości i nie obudził we mnie tylu emocji co HOMELAND. Jest niezwykły, bardzo poruszający, a Claire Danes, która wcieliła się w postać agentki CIA gra fenomenalnie (Złoty Glob).

Claire Danes pamiętam z jednej roli...miałam wtedy 13 może 14 lat a Ona zagrała u boku boskiego Leonardo DiCaprio.... Ta interpretacja dramatu Szekspira wstrząsnęła mną na długo, pamiętam scenę gdy płakała... Idealna Julia...
Co ciekawe w trzeciej serii serialu postaci wspominają Romea i Julię z dramatu Shekspira, smaczek...

Oglądam serial po nocach, gdy dzieci już śpią. Wczoraj skończyłam trzecią serię i z niecierpliwością czekam na odcinki serii czwartej...
Co to będzie co to będzie...?!
Fabuły nie będę zdradzać bo jest bardzo zagmatwana, jest wiele wątków pobocznych, wiele zwrotów akcji...
Wspaniały...
Jeżeli macie okazję go obejrzeć nie wahajcie się dłużej ;-)

Trailer pierwszej serii "Homeland"

Serialowa maniaczka
M

poniedziałek, 15 lutego 2016

Na ferie do Zawoi!

Ferie, to słowo ten czas nabrał właśnie (wraz z pójściem Franka do szkoły) nowego brzmienia. Długo nie istniał dla mnie czas ferii (ostatnio na studiach dziesięć lat temu).

Później wiadomo praca, dom, małe dziecko jedno małe dziecko drugie a to pierwsze trochę większe ale w przedszkolu więc ferie Nas nie dotyczyły. Gdy mieliśmy trochę czasu po prostu pakowaliśmy manatki i jechaliśmy na narty (zjeżdżał tylko mąż, Franek się uczył a ja na sankach lub z wózkiem po śniegu, przez zaspy...same wiecie...).
W tym roku pojechaliśmy na ferie ;-) Mogliśmy się wyrwać dopiero w drugiej połowie ferii bo gips, bo praca, bo moja szkoła... ale wyjazd był cudowny...biały, wymarzony i wyczekany...

Pojechaliśmy w miejsce magiczne, które odkryliśmy latem.
Pojechaliśmy do Zawoi.
Ktoś słyszał? Ktoś był? Ktoś zna tą najdłuższą w Polsce wieś?
Pięknie tam, mikroklimat tej miejscowości jest niezwykły. W tym roku w wakacje wyjechaliśmy z Warszawy gdzie było 38 stopni w cieniu a tam 26 i deszczyk. Zielona trawa, szum potoku, dzwonki owiec na halach... inny świat.
Teraz też wyjechaliśmy z jesiennej deszczowej Warszawy a dojechaliśmy na miejsce zasypane śniegiem po kolana...

Zawoja, Franek zjeżdża na jabłuszku w pobliżu wyciągu Baca

Warunki narciarskie fantastyczne; stoki białe, wyciągi takie jak Mosorny Groń (dla wprawionych narciarzy) czy Baca albo Wojtuś (łagodniejsze) czekają na turystów, których w Zawoi nie ma zbyt wielu (co cieszy przyjezdnych bo nie ma kolejek, nie czeka się godzinami na obiad w karczmie i można przebierać w wypożyczalniach sprzętu zimowego).


Pyszne góralskie jedzenie, szczególnie polecam Karczmę Zbójnicką pod Mosornym;  rozgrzewające kociołki po wyprawie na szczyt zadowolą każdego. Tabakowy Chodnik szczególnie latem bo położony jest nad potokiem, więc dzieci brodzą w wodzie układając tamy a dorośli odpoczywają przy stolikach obserwując bawiące się maluchy...
O noclegi nie trzeba się martwić bo po przybyciu na miejsce łatwo znaleźć kwaterę. My w tym roku mieszkaliśmy w ośrodku małych domków Rafako i przez cały pobyt byliśmy tam jedynymi gośćmi...
Domki dwupoziomowe (na górze cztery łóżka, na dole kuchnia wyposażona w sprzęty niezbędne tj. czajnik elektryczny, kuchenka elektryczna i lodówka, łazienka z prysznicem i salonik). Nie jest to może standard premium ale za to można pojechać tam z psem! ;-)



Ośrodek Wypoczynkowy Rafako, położony pod górą, nad potokiem, w którym latem szukaliśmy orzeźwienia...

Zawoja to miejsce, o którym nie sposób zapomnieć, to miejsce do którego chce się wracać...
A o pobycie wakacyjnym w Zawoi pod Babią Górą jeszcze napiszę...

Pozdrawiam
M

wtorek, 2 lutego 2016

Maska L'OREAL Absolut Repair cellular uratowała moje włosy ;-)

Jak wiecie lubię eksperymentować z włosami ;-) Ostatnio (jakoś w listopadzie) postanowiłam, że z blondynki stanę się szatynką aby w końcu zejść do naturalnego koloru włosów (już sama nie wiem jaki mam ;-)
A co mi tam, w końcu nie mam jeszcze srebrnych włosów, zima jest więc i tak w czapce na głowie no i czemu nie spróbować ;-)
 Efekt koloryzacji był... ja wiem, że byliście mili, ja wiem, że nietaktem jest czasem powiedzieć wprost co pasuje a co nie, jakby to ująć jednym słowem?... niezadowalający ;-)
I choć wszyscy (jakby się uparli) twierdzili zgodnie, że" Ten kolor Cię odmładza", ""wyglądasz lepiej moja droga" to ja nie czułam się młodziej, lepiej i piękniej. Za to czułam się zgaszona i stłamszona ciemnym kolorem na głowie (blond to nie kolor włosów, to stan umysłu...).
Do tego moje włosy były tak przesuszone na końcach, że miałam wrażenie, ze wykruszą się do wiosny...
Trafiłam wtedy na maskę do włosów bardzo zniszczonych. Idealna - pomyślałam.
Misję regenerację czas zacząć (bo jak ten naturalny kolor włosów okaże się totalną klapą na wiosnę będzie trzeba farbować a co jeżeli nie będzie czego farbować?! )
Odbudowa!


L'OREAL Absolut Repair cellular, maska do bardzo zniszczonych włosów

Nie zawiodłam się. Idealny produkt jeżeli masz włosy bardzo przesuszone i zniszczone zabiegami fryzjerskimi. Już po pierwszym użyciu widać efekty. Na początku (przez około dwa tygodnie) stosowałam ją co drugie mycie. Teraz stosuję ją raz w tygodniu ;-) Daje radę ;-)
(to nie jest artykuł sponsorowany ;-)

A włosy? 
Odrost konkretny!!!
Trzymajcie kciuki abym w chwili słabości nie wylądowała u fryzjera...

Naturalny odrost, jedyny sposób aby zejść do naturalnego koloru włosów...


Miłego dnia
Magda

wtorek, 26 stycznia 2016

Puzzle do kąpieli

Wariactwo jakieś...
Dzieci w szkole u Franka chorują na dziwny wirus (wysoka gorączka, którą trudno zbić katar i kaszel) do tego stopnia, że wczoraj w klasie było ich ośmioro (7 dziewczynek i jeden chłopiec - mój Franek).
Każdy kolejny dzień w szkole/przedszkolu = ryzyko zarażenia wirusem więc puszczam ich do szkoły/przedszkola z duszą na ramieniu i termometrem w ręku... Przecież dopiero co Janek chorował...
Taki już urok pory zimowej... nie uchronię, przecież nie mogę trzymać ich w domu!

Wczoraj (a dawno nic im nie kupiłam) postanowiłam zrobić moim chłopakom niespodziankę.
Już jakiś czas temu wzbudziły moją ciekawość ale kupiłam je dopiero wczoraj. Janek ostatnio nie chce się kąpać więc myślę, że puzzle do kąpieli to wystarczająca motywacja aby wymoczyć się w wodzie ;-)
Byli zachwyceni! Ja też ;-)

Puzzle do układania na mokro (Stickers for the Tub)

Puzzle przyklejają się do płytek gdy są mokre, można układać z nich fantastyczne obrazki. My mamy wersję city (domki, postaci, drzewka, samochody) ale są serie przeróżne. Są zamknięte w woreczku  z przyssawkami wiec po skończonej kąpieli łatwo je sprzątnąć i pozostawić do wyschnięcia. 


Puzzle do kąpieli 

Nie mogłam ich wczoraj wyciągnąć z wanny ;-) dzieci! bo puzzle do dzisiaj były przyklejone do płytek tworząc kolorowy obrazek miasta ;-)

Jak dla mnie strzał w dziesiątkę ;-) 
Polecam!

niedziela, 17 stycznia 2016

Franek i jego złamana ręka

Jak to nigdy nic nie wiadomo...Budzisz się, wstajesz a spać kładziesz się w gipsie...
Tak tak życie pełne niespodzianek jest nie koniecznie tych radosnych.
Co w gipsie?
Lewa ręka Frania.
A czemu?
bo złamana w łokciu. Bez przesunięcia, nawet mu nie spuchła, twierdził, że bolała go tylko jak opierał się na dłoni lub trzymał coś mocno w pięści no i coś "przeskakiwało" gdy zginał rękę.
Stało się to w czwartek późnym popołudniem, w piątek rano próbowałam prześwietlić go i ewentualnie założyć gips u Nas w mieście ale odsyłali Nas zewsząd do stolicy. I w końcu Franio z tatą wylądowali w szpitalu dziecięcym przy ulicy Żwirki i Wigury 63A (bo tam zajmują się urazami u dzieci).
Prześwietlenie i gips na trzy tygodnie. Ręka złamana...

Lewa ręka Frania w gipsie

Ech Franio bardzo dzielny. Najważniejsze, że z gipsem da się wykąpać i przebrać bo o te czynności martwił się najbardziej. Ba z ręką w gipsie mój Franek gra nawet na Xbox-ie. Dla chcącego nic trudnego ;-)
Zahaczymy gipsem o pierwszy tydzień ferii, jak na złość spadły tony wyczekiwanego przez dzieci śniegu...
Daffi na spacerze

Tak czasami bywa...
Dobrej i spokojnej niedzieli!
M

wtorek, 5 stycznia 2016

Przepis na rozgrzewającą zupę fasolową

Kochani spełnienia marzeń w 2016 roku! 
Oby ten rok był lepszy niż poprzedni 2015 ale gorszy od 2017!!! 

Wnętrze kieliszka do wina, przypomina zmrożone szyby Naszego mieszkania

A więc to będzie mój pierwszy wpis w tym roku ;-) Cóż jest tak zimno (-20), że jest w pełni na miejscu. Bo jak tu się rozgrzać jeśli nie miską dobrej zupy fasolowej?!

Zupa fasolowa 

składniki:

- torebka namoczonej noc wcześniej fasoli Jaś (razem z wodą w której fasola się moczyła),
- włoszczyzna,
- antrykot wołowy,
- trzy ząbki czosnku,
- siedem ziemniaków,
- pasek (5 cm) wędzonego boczku ze skórą,
- cebula opalana na ogniu,
- sól, pieprz, oregano do smaku,
- dwa liście laurowe,
- 4 ziela angielskie,
- odrobina masła,

Przygotowanie:

Namoczoną wcześniej fasolę zalewam większą ilością wody wkładam do środka antrykot liście laurowe i ziele angielskie i gotuję około godziny zdejmując pianę z powierzchni zupy. W międzyczasie opalam na ogniu cebulę i wrzucam do gotującego się wywaru. Obieram i kroję w kostkę ziemniaki, warzywa ( 2 duże marchewki i pietruszkę) trę na tarce, pora kroję na pół, selera kroję w kostkę. Podsmażam warzywa na odrobinie masła i razem z ziemniakami wrzucam do zupy. Wszystko gotuję przynajmniej pół godziny. Obsmażam pokrojony w kostkę boczek z trzema obranymi ząbkami czosnku. Mięso z czosnkiem wrzucam do zupy, to samo robię z odkrojoną od boczku skórą. Wszystko gotuję do momentu w którym fasola zmięknie. Gdy będzie miękka solimy, pieprzymy i dodajemy majeranek. Zupy nie należy niczym zagęszczać bo rozgotowane w niej ziemniaki doskonale sprawdzą się jako zagęstnik ;-) Gdy zupa ostygnie wyjmij antrykot oddziel mięso od kości i wrzuć je do zupy.
Gotowe!


Moja zupa fasolowa

Janek zjadł dwie miski mówiąc "pycha mama pycha". 
Tak, zupa należy do tych pysznych ;-)

Dobrej nocy
M