Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

wtorek, 17 lutego 2015

Mój mały artysta

Jako, że mój młodszy syn śpi nieprzerwanie od godziny 16.00 i boję się pomyśleć o której rano zrobi mi pobudkę zagoniłam starszego do rysowania. Frania nie trzeba długo namawiać, wziął kartkę dostał w obroty moje ołówki (co zdarzyło się po raz pierwszy, normalnie nie pozwalam ich dotykać nikomu) i zaczął rysować... Rysował, rysował, po chwili wstał od stołu i powiedział, że potrzebuje czerwonej kredki z pokoju gdzie śpi Jasio. Śmiało mógł wejść i zabrać kredki z biurka, małego nawet słoń dziś nie obudzi...
Po chwili przychodzi do mnie z rysunkiem i mówi:
- "Mamo chciałem tak narysować jak Ty ale troszkę mi się nie udało..."

Kobieta z czerwonymi ustami narysowana przez Frania

- "Franiu - powiedziałam - przecież to jest fantastyczne!!!"( a więc po to była mu czerwona kredka, żeby namalować czerwone usta...genialne!!! ;-)

Wzruszyłam się... Dostałam od niego (chociaż On sobie sprawy z tego nie zdaje) najwspanialszy prezent...

Dziękuję Franiu, mój mały artysto!!!


Kobieta z czerwonymi ustami, pierwowzór rysunku Frania narysowana przeze mnie w listopadzie zeszłego roku


Dobrej nocy

M

Jak zrobić surówkę z kapusty pekińskiej?

Nie macie pomysłu jaką surówkę przygotować do obiadu?
Ja często mam ten problem. Z pomocą zawsze przyjdzie mama, która tym razem sprzedała mi przepis na bardzo prostą i bardzo smaczną surówkę z kapusty pekińskiej.


Surówka z kapusty pekińskiej

składniki:

- pół kapusty pekińskiej drobno pokrojonej (drugie pół zużyjecie następnym razem),
- jedna marchewka starta na tarce o grubych oczkach,
- jedno jabłko starte na tarce o grubych oczkach,
- sok z połowy cytryny (moja mama używa kwasku cytrynowego),
- łyżka cukru,
- trzy łyżki majonezu (ile kto lubi),

Przygotowanie:

Kapustę pekińską wrzuć do miski, dodaj starte jabłko i marchewkę, posyp cukrem, polej sokiem z cytryny i dodaj majonez. Wymieszaj!
Gotowe!

Surówka z kapusty pekińskiej

Dziecinnie prosta, tania i bardzo szybka w przygotowaniu. 
Zdradzę, że to teraz ulubiona surówka mojego męża ;-)

Ech...co ja dzisiaj zrobię na obiad...?
;-)


Miłego dnia
M

poniedziałek, 16 lutego 2015

"Teoria wszystkiego" według James'a Marsha

Dziś filmowo...
W kinie nie byliśmy ponad dwa lata, ostatni raz pod koniec ciąży z Jasiem, kiedy to z małym Franiem została moja przyjaciółka... oglądaliśmy wtedy "Django" Quentina Tarantino....Później długo długo nic...aż dzięki moim rodzicom, którzy przyjechali i zostali z chłopakami wybraliśmy się do kina ;-)

"Teoria wszystkiego" (ang. Theory of Everything") w reżyserii James'a Marsha to jeden z tych obrazów o których nie da się szybko zapomnieć... i nie wiem czy jestem bardziej zafascynowana samym Stephenem Hawkingiem jego niezmierzonym umysłem (w tej roli Eddie Redmayne) czy też postacią jego żony zagraną przez Felicity Jones ... która dobrowolnie bierze na siebie cały trud życia codziennego u boku bardzo chorego mężczyzny, wychowuje trójkę dzieci i realizuje się naukowo...
Poruszająca historia miłości i cierpienia opowiedziana z tak wielkim wyczuciem... Wspaniały!!!
...

"Theory of Everything" James Marsh



Pozdrawiam
M

sobota, 14 lutego 2015

Obchodzicie Walentynki?

Walentynki...wkradły się do polskiej rzeczywistości zupełnie niedawno i świetnie sobie tu u Nas poczynają ;-) Wystarczy spojrzeć na wystawy sklepowe, kwiaciarnie albo spróbować zarezerwować stolik na dziś wieczór...no way...
Dla mnie i dla mojego męża 14 lutego to nie tylko Walentynki, to rocznica Naszego ślubu (OMG już szósta !!!). W tym roku wypada dokładnie w sobotę, tak jak sześć lat temu ;-)
Sześć lat temu było bardzo zimno i śnieżno... zupełnie inaczej niż dziś...


Czy wypada życzyć szczęśliwych Walentynek?
Nie wiem, dlatego ja życzę Wam kochani dużo szczerej i prawdziwej miłości...

M





piątek, 13 lutego 2015

Walentynki w przedszkolu

- "Mamo pani powiedziała, że w piątek chłopcy mogą dać dziewczynkom Walentynki" - powiedział wczoraj Franio.
- "Dobrze to zrobimy, a ilu dziewczynkom chcesz dać Walentynkę?"- spytałam.
- "Dwóm, Martynce i Gabrysi, chociaż Gabrysia ma już chłopaka Oliviera (tu zrobiłam wielkie oczy) więc tylko Martynce"
- "No dobrze, to choć zrobimy Walentynki ;-)"

I robiliśmy Walentynki, skromne bo Franio nie chciał w środku żadnych wierszyków ani wyznań miłosnych (ma dopiero 5,5 roku) ale za to od serca...

Franio podpisuje się na Walentynkach dla dziewczynek

Gotowe Walentynki dla dziewczynek w przedszkolu

Dziś przed przedszkolem Franio stwierdził, że chyba nie da Walentynek dziewczynkom, ale wziął je ze sobą, na wszelki wypadek ;-P ...

Walentynkowe wspomnienia matki...
Pierwszą Walentynkę dostałam w szkole podstawowej, nie pamiętam dokładnie ale na pewno potrafiłam już czytać i pisać, więc musiała to być druga albo trzecia klasa... kartkę pocztową z pieskiem i czerwonym serduchem podpisaną "Twój Walenty"...;-) a tu, przedszkolaki rysują serca, mają dziewczyny... świat pędzi strasznie szybko...

Miłego piątku trzynastego ;-) 
Jesteście przesądni ?


M

czwartek, 5 lutego 2015

Jak zrobić napój pomarańczowo - marchewkowy?

Dziś przepis na napój marchewkowo-pomarańczowy.
Bez konserwantów, zrobiony w domu, pyszny...
Przepis pochodzi od mojej mamy, Ona robi go od bardzo dawna i chociaż zmieniłam co nieco (jestem leniuchem) smakuje tak samo dobrze ;-)
Jedyne co będzie Ci potrzebne to 5 litrów wody, szklanka cukru (moja mama używa dwóch szklanek cukru, jak dla mnie za słodko) sok z półtorej cytryny (w przepisie mojej mamy 1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego), jedna pomarańcza i trzy marchewki.
Do dzieła!

Domowy napój pomarańczowo-marchewkowy

składniki:

- pomarańcza ze skórką umyta, wyparzona i pokrojona w kostkę,
- trzy marchewki obrane i pokrojone na kawałki trzy centymetrowe,
- sok z 1,5 cytryny, (1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego),
- szklanka cukru białego, (jak ktoś woli słodko proponuję dwie szklanki cukru),
- 5 litrów wody,

Składniki napoju: pomarańcza i marchewki 


Przygotowanie:

Pomarańczę umyj i sparz wrzątkiem. Marchewki pokrój i razem z pomarańczą gotuj w małym garnuszku w litrze wody z dodatkiem 0,5 szklanki cukru. W drugim dużym garze zagotuj 5 litrów wody z dodatkiem 0,5 szklanki cukru. Gdy pomarańcza i marchewki będą miękkie (upłynie ok 3 godzin) wyłącz gaz i poczekaj aż ostygną.

Gotujące się pomarańcza i marchewki (pamiętaj aby uzupełniać wodę)

Zmiksuj pomarańczę i marchewki blenderem i dodaj do 5 litrów wody (nie gotuj) wlej sok z cytryny i poczekaj aż zmiksowana pomarańczowa masa opadnie na dno garnka. (Moja mama przecedza cały napój przez gazę aby w środku nie pływały "farfocle", ja nie mam tyle cierpliwości).
Gotowe!
Napój można pić na ciepło i na zimno ;-)

Domowy napój pomarańczowo-marchewkowy

Pamiętam, że gdy byłam w ciąży z Jankiem miałam ogromną chęć na ten napój i mama gotowała mi go bardzo często ;-) Dziś po raz pierwszy przygotowałam go sama ;-)


Pozdrawiam

M


środa, 4 lutego 2015

Nowi mali mieszkańcy akwarium

Dawno nie pisałam o Naszym akwarium (choć określenie Naszym nie funkcjonuje, dlaczego? bo wszystkie czynności porządkowo-dekoracyjne i ratujące życie wodnych żyjątek spadło na mnie... spodziewałam się tego...).
Dziś właśnie był dzień podmieniania wody (staram się podmieniać wodę raz w tygodniu)  i wiecie co? Wypatrzyłam, że akwarium ma dwóch nowych mieszkańców ;-) Są to dwie maciupeńkie krewetki Red Cherry (być może jest ich więcej ale wypatrzyłam tylko dwie, jedna na roślince, druga w mchu). To bardzo dobra wiadomość, znaczy, że krewetki mimo twardej wody postanowiły się rozmnażać ;-) Po ponad półtora roku hodowania, doglądania i kombinowania co tu zrobić aby krewetki rozpanoszyły się  w akwarium jest szansa, że idzie ku dobremu, udało się, mamy czerwone dzidziusie ;-)

Malutka krewetka Red Cherry

A co poza tym?
Akwarium troszkę zarosło ale myślę, że dzięki temu ryby i krewetki mają się gdzie chować ;-) Jest zieleń, nie ma glonów, jest równowaga ;-)

Nasze akwarium

Pozdrawiam

M