My oczekiwanie/ nieoczekiwanie znaleźliśmy się w innym świecie...
Drugi dzień świąt spędziliśmy na wsi razem z kurami, gołębiami, psami, źrebną kobyłą (uważam, że najpiękniejszą i najbardziej ciekawską klaczą na świecie) i kaczkami...
Niezapomniane chwile...
Wracając spytałam Jasia jakie zwierzątko podobało mu się najbardziej:
"Kury i konik mamo",
no przecież, jajka sam zbierał w kurniku...
Franek natomiast dużo czasu spędził w gołębniku...powiedział mi też, że nauczy się latać... ;-)
Janek z koszykiem pełnym jajek
Janek i klacz
Inny, piękny świat, taki jaki sama pamiętam, moje dzieci tylko go lekko dotykają...
Życzę sobie i Wam wielu takich dni...
M
Ale super! Zazdroszczę :) a to u Twoich rodziców te wszystkie zwierzęce atrakcje?
OdpowiedzUsuńniestety nie, u Nas konia dawno nie ma, choć pamiętam, że był (dziadek trzymał jednego w stajni) teraz to tylko pies, kot...wiewiórki...jak to na wsi pod lasem...;-) Ech musicie tam kiedyś z Nami pojechać! ;-)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią!
Usuń