To prawda, że im człowiek starszy tym głowa słabsza i trudniej organizm postawić na nogi po niedospanej nocy...
Przekonuje się o tym zawsze następnego dnia po party (och imprezowa matka ze mnie)...
Tak się złożyło, że wczoraj wylądowałam w Warszawie...sama...wieczorem...aby spotkać się z koleżankami... ;-)
Cudnie było i nawet wiatr mnie nie wystraszył ;-)
Najpierw kulturalnie w The Mexican, później pomaszerowałyśmy na miasto. Nie chciałam iść nigdzie gdzie onieśmielałby mnie przedział wiekowy... dominujący wieczorami na mieście...
Ale się pozmieniało, nie ma już wielu miejsc do których chodziłam będąc na studiach za to pootwierały się miliony nowych miejscówek o nazwach dość zabawnych i "nietuzinkowych" "przewrotnych" i "trendy", dla mnie dziwacznych... Te nazwy mają być proste i określać to co w danym miejscu możemy zjeść, wypić czy też napotkać...
Chłonęłam wczoraj to wszystko, patrzyłam na młodzież; dziewczyny wyglądające jak z żurnala, w obcisłych sukienkach, mężczyzn/chłopców w garniturach (WTF?!) czy aby na pewno było im wygodnie i komfortowo? trzeba tak wyglądać aby dobrze się bawić? nie wiem ja miałam biały luźny sweter (no co zimno jest, listopad mamy!)
Nie szybko powtórzy się takie wyjście, nie jest łatwo logistycznie, dlatego te Nasze spotkania są tak wyjątkowe....
Widok na Pałac Kultury od strony Rotundy
M