Otóż mój dwulatek zjadł dziś całą zupę...SAM i nawet bardzo się przy tym nie ufaflunił ;-)
Nie chciał pomocy, skrzyczał mnie gdy próbowałam go nakarmić, złapał za łyżkę i zaczął jeść. Wiosłował aż mu się uszy trzęsły (swoją drogą zupa pyszna - ziemniaczana według mojego przepisu) i tylko pluł ziarenkami pieprzu ;-)
Ach szczęśliwa matka, która patrzy jak dziecko zdobywa kolejne umiejętności...
Jasiek je zupę (SAM!!!)
Pozdrawiam ;-P
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz