dopóki farbuję włosy u fryzjera mogę być mniej lub bardziej zadowolona ale generalnie czekam od jednej wizyty do drugiej (przynajmniej te dwa miesiące) ze spokojem spoglądając na odrosty, gdy zaczynam farbować w domu...eksperymentuję i "ulepszam" swój kolor nakładając coraz to inną, moim zdaniem lepsza farbę... ech... No właśnie...
I tu zaczyna się moja historia.
Ostatnio zafarbowałam włosy sama w domu farbą Loreal Prodigi 6.45 kolor przepiękny lecz jak dla mnie zbyt intensywny, miałam wrażenie, że jest czerwony (szczególnie na czubku głowy, tam gdzie włosy nie były zniszczone), postanowiłam go czymś zgasić, wytrącić czerwień na rzecz miedzi. Znalazłam wydawać by się mogło farbę idealną. Na pudełku kolor o jaki mi chodzi miodowa miedź Olia numer 6.43.
Olia kolor 6.43
Mój kolor przed farbowaniem wyglądał tak:
Włosy przed farbowaniem
A tu włosy trzy tygodnie po farbowaniu Loreal Prodigi 6.45. Jak widać farba dosyć szybko się zmyła (UFF, bo o ile kolor piękny jak dla mnie zbyt intensywny) jednak zasadziła rudawy pigment w moich już mocno wytrawionych włosach, zapewniam Was, że na czubku głowy włosy miały odcień czerwonawy i nie wyglądało to zbyt fajnie...
Włosy po koloryzacji farbą OLIA 6.43
To już efekt po farbowaniu Olią, jak widać kolor bardziej miedziany niż czerwony troszkę przygaszony, jednak czubek i tym razem intensywniejszy (pozostałości po Prodigi cały czas na wierzchu) i o ile przy brązach i czerniach ombre wygląda dobrze tak przy rudych już nie bardzo... Nie byłam zadowolona...
Po za tym farba Olia bardzo przesuszyła mi włosy i nie pomogła dołączona do opakowania odżywka...
Cóż muszę się teraz skupić na odbudowaniu tego co zniszczyłam, ale w szafce już kolejny kolor ;-) wszystko przez tą wiosnę ;-P
Matka potrzebuje zmian!
Ps. od wczoraj myję włosy szamponem przeciwłupieżowym (szampon przeciwłupieżowy wymywa kolor z włosów dużo szybciej niż inne szampony) i już widzę efekty, kolor staje się bardziej równy i mniej wyrzasły na czubku głowy, będzie dobrze, jeszcze ze trzy mycia i będę mogła kłaść coś jaśniejszego ;-P
Na celowniku Loreal Casting Creme Gloss nr 723 Opalizujacy Karmel, nie mogę się doczekać ;-)
Ps. od wczoraj myję włosy szamponem przeciwłupieżowym (szampon przeciwłupieżowy wymywa kolor z włosów dużo szybciej niż inne szampony) i już widzę efekty, kolor staje się bardziej równy i mniej wyrzasły na czubku głowy, będzie dobrze, jeszcze ze trzy mycia i będę mogła kłaść coś jaśniejszego ;-P
Na celowniku Loreal Casting Creme Gloss nr 723 Opalizujacy Karmel, nie mogę się doczekać ;-)
Pozdrawiam
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz