Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

piątek, 22 maja 2015

Gdy nie ma taty w domu.... ;-)

Siedzę na kanapie i sama w to nie wierzę, ale nie mam siły się podnieść aby zganić Jaśka, nawet nie chcę tego robić bo znowu zacznie się drzeć w niebogłosy a ja spokoju potrzebuję...spokoju chociaż przez chwilę...
A wiecie co On wyrabia? Rzuca Daffi po całym domu jej sucha karmę, a Ona zjada wszystko co Jasio jej rzucił (dziwne bo z miski nie zjada). I do tego gada po swojemu kosmicznemu "tletletle, te" Jasio gada oczywiście. Znowu pobiegł do miski...no nie...A miałam dziś posprzątać bo mąż na wyjazdach i sama z dziećmi i psem zostałam ale tak jakoś ciężko się zebrać. Obiad się gotuje...Sam i pranie się samo pierze a ja siedzę i jak na matkę przystało kawę piję bo od 5 rano gdy męża wypuściłam z domu jam na nogach...A Nasz salon wygląda dziś jak fabryka klocków LEGO, zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie włączyć telewizora...
NIEEEEEEEEEEEEEEE... miło jest ;-)

Franek i Janek podczas zabawy w domu

Najgorsze jest to, że tata dziś wraca i wszystko to trzeba będzie za chwilę posprzątać...
HAHA,
ciekawe...

A Wy jak spędzacie piątkowe popołudnie? ;-)

Pozdrawiam
M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz