Dzieci znalazły prezenty pod poduszką. Franio wyszperał naprawdę maleńkie samochodziki a Janek spał w jednym łóżku (jak się później okazało) z ogromnymi mamutami ;-)
Franio i jego prezent Mikołajkowy
Jasio i jego mamucia farma
Cudownie jest być dzieckiem, cudownie jest dostawać wyczekane od Mikołaja prezenty...
Szukać, szperać aby w końcu znaleźć ...
Ich miny? Najcudowniejsze na świecie!
Ich gesty kiedy nie wiedzą co zrobić z prezentami... zakłopotanie sytuacją, szczęście malujące się na twarzy i te promyki w oczach... tak prawdziwe...
Wspaniały mieliśmy poranek... taki Mikołajowy...
Czekoladowe Mikołaje
Później to już wiadomo... pranie, gotowanie, sprzątanie (bo przecież sobota) a że Ja - matka na antybiotyku (tym razem dla odmiany angina ;-) to siedzimy cały dzień w czterech ścianach Naszego domu...przynajmniej jest ciepło ;-)
Ach zapomniałabym ;-) Mikołaj wychodząc zostawił u Nas swoje buty... Jakie? Ciepłe i czerwone ;-)
No cóż... znalezione nie kradzione ;-P Są już moje!
Buty Świętego Mikołaja
Miłego Mikołajkowego wieczoru
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz