Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

środa, 3 grudnia 2014

Kwiaty pocieszyciele

Wiem, nie odzywałam się całe wieki...
...nie miałam nastroju... Ciche dni w domu sprawiły, że na nic nie miałam ochoty, przez ostatnie dni wykonywałam tylko to co do mnie należy, nic po za tym... Odpadłam, byłam w jakimś innym, złym i ciemnym miejscu z którego nie potrafiłam się wydostać... A wszystko za sprawą mojego męża, który doprowadził mnie do tego warzywnego stanu...
Zdarzają się różne sytuacje, wiele potrafię znieść i przetrzymać, rozumiem, że nikt nie jest idealny, ja też nie jestem, ale czasami nie potrafię sobie poradzić z tym co potrafi mi zafundować (często nie specjalnie, robi to w swojej męskiej niewiedzy...)

Za to w domu zaczęło wszystko kwitnąć, może moje kwiaty przeczuwają  nadchodzące nastroje i postanowiły podnieść mnie na duchu obsypując się pąkami?
Nie potrafię tego inaczej  wytłumaczyć... Mój stary przerośnięty skrzydłokwiat zakwitł pierwszy raz od ponad roku, a już myślałam, że nigdy się nie doczekam ;-)

Kwitnący Skrzydłokwiat (Spathiphyllum )

Miłego dnia

M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz