Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

wtorek, 4 listopada 2014

Wypadek w rodzinie

Znowu poniedziałek, dzieci w domu na obserwacji, mąż wpatrujący się w komputer i ja gdzieś krzątająca się pomiędzy kuchnią a oknami, które postanowiłam dziś umyć...
Oczywiście w międzyczasie skończyły się ręczniki papierowe więc okna umyte tylko z jednej strony, wschodniej, na zachodzie mieszkania bez zmian...
Dzięki temu mam chwilę aby coś napisać...

Smutno mi  i to bardzo, syn mojej siostry miał wypadek samochodowy... Ciągle o nim myślę, ma dopiero 17 lat i leży właśnie w stanie ciężkim na OIOM-ie czekając na operacje... Wszystkiego dowiedziałam się chwilę po tym jak napisałam ostatniego posta, 1. listopada..., zadzwoniła do mnie mama...
Jedna chwila, jedna zła decyzja i konsekwencje, które będzie odczuwał przez całe swoje przyszłe życie... W samochodzie, do którego wsiedli siedziało już pięć osób... moja siostra dowiedziała się o wypadku o 7 rano gdy przyszła do niej policja... Wcześniej nie potrafili ustalić jego tożsamości, nie miał przy sobie żadnych dokumentów...
Nawet nie wiedziała, że nie wrócił na noc, miał przecież pójść spotkać się z kolegą i wrócić przed północą...

Wiele czasu minie zanim mój siostrzeniec wróci do stanu sprzed wypadku...

Łez też popłynie morze...

Anglia, jesień 2007


M


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz