Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

piątek, 7 listopada 2014

Grypa żołądkowa zbiera plony

Minął prawie tydzień od czasu kiedy na grypę zachorował Franio, Jasiek przez ten cały czas robi luźne  prawie płynne kupy a mojego męża ścięło wczoraj z nóg.
Wyszedł rano pobiegać z psem, odwiózł Frania do przedszkola, wrócił coś porobił i nagle dostał drgawek, gorączki i mówił, że go wszystko boli. Generalnie nie może się ruszać i wymiotuje. Podobno gdy mąż jest chory najlepiej się spakować i gdzieś wyjechać bo chory mąż to upierdliwy mąż, marudny i nie do wytrzymania ale jak go zostawić kiedy jest taki bezradny i obolały ... Mój instynkt opiekuńczy nie pozwala mi na tego typu manewry, nie wspomnę o sumieniu.
Ciekawe kiedy mnie dopadnie?
Daję sobie jeszcze dwa dni, mam nadzieję, że do tego czasu mój mąż wyzdrowieje na tyle aby przejąć dzieci i psa ;-) inaczej będzie słabooooo...

Janek i duży miś

Najgorsze jest to, że musieliśmy odmówić Naszych Gdańskich przyjaciół, którzy mieli do Nas przyjechać na ten weekend...;-(
nic nie można sobie zaplanować...

Miłego dnia

M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz