Zasnęli...sami z siebie...obaj...jak to? Zawsze usypiani, przytulani, a dziś? Dziś postanowiliśmy coś zmienić bo ostatnio podczas usypiania Janka zasypiam z nim notorycznie, budzę się później (albo i nie) w środku nocy a za mną budzi się Janek i nie zasypia już twardym snem tylko przysypia jak komar. Ani ja się nie wysypiam, ani On, ani tata, który w końcu w środku nocy musi przejąć ode mnie rozbudzonego Janka abym mogła wyjść do toalety...
Straszne co? Na dłuższą metę bardzo męczące, bo przecież ile można być permanentnie niewyspanym?
Póki co chłopcy są cicho...
Zaczarowani? A może przestraszeni nową metodą usypiania ;->?!, leżą i kontemplują...jak to? mamy iść spać? sami?! ;-)
Janek grający na perkusji
Ps. już się odezwali, mąż poszedł śpiewać kołysanki ;-)
Cóż...nie od razu Rzym zbudowano ;-)
Spokojnej nocy...
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz