Tydzień czasu o zgrozo...
byłoby i dłużej ale na szczęście odnalazłam stary komputer mego męża, podłączyłam, uruchomiłam, poczekałam cierpliwie aż się wszystko poinstaluje (bo długo nieużywany) i jestem ;-)
A dlaczego nie ze swojego komputera i dlaczego po tygodniu?
Bo swój ukochany komputer porzuciłam i zupełnie o nim zapomniałam (u mamy), bo jak zwykle będąc w domu rodzinnym miałam pisać i publikować na potęgę bo przecież babcia zajmie się wnuczkiem a ja będę mogła oddać się blogowaniu (zapomnij...), ale jak zwykle wyszło zupełnie inaczej, zero postów, kupa myśli w głowie...
Do dzieła!
Trzeba wszystko poukładać! (może niekoniecznie kocimi łapkami ;-P)
Melduję się na posterunku.
Łapki babcinej kotki o wdzięcznym imieniu Bieda
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz