Franio od kiedy zobaczył wielkie koło górujące nad miastem nie mógł się doczekać kiedy do niego wsiądzie, męczył Nas strasznie:
- "Tato kiedy pójdziemy na Diabelski Młyn?"
- "Mamo czy idziemy na Diabelski Młyn"
- "Mamo a czy młyn jest stworzony przez diabła?"
- "...nie synku"
- "To dlaczego jest diabelski?"
- "..."
Diabelski Młyn w Gdańsku, lato 2014
Miałam wątpliwości czy wsiadać tam z Jankiem, w końcu późno i chłopak ma dopiero 18 miesięcy, nie wiadomo jak zareaguje, no i przede wszystkim Ja, przecież mam lęk wysokości (postępujący z wiekiem, co zauważyłam) ale w końcu zdecydowałam się...
Janek wrzeszczał wniebogłosy gdy staliśmy w kolejce do wagonika (kolejki gigantyczne od rana do nocy) ale gdy tylko weszliśmy i drzwi się zamknęły Janek zaniemówił... Uspokoił się, wyciszył...wystraszył????...
Diabelski młyn zrobił z Nami pięć okrążeń (pierwsze było najgorsze, później z każdym kolejnym wszyscy luzowali, słychać było coraz głębsze Nasze oddechy, ale nie odważyliśmy się rozbujać wagonika (jak co poniektórzy)... Przepiękne widoki, światła, turyści jak mrówki i dźwig bungee, który jak się okazało był jeszcze wyżej niż my....(na to nie dałam się namówić, w końcu byłam w sukience ;-P)
Czy wsiadłabym jeszcze raz? Pewnie nawet teraz ;-)
Zdjęcie zrobione przed jazdą Diabelskim Młynem
Ps. ...kolejki aby wsiąść na Diabelski Młyn są tak duże, że cena biletów proporcjonalnie wzrosła z 25 złotych (osoba dorosła) do 35 złotych. Dziecko do wysokości 140 cm pojedzie za 15 złotych a maluchy do drugiego roku życia pojadą za darmo ;-)
Szkoda, że Diabelski Młyn ma się zwinąć razem z zakończeniem Jarmarku św. Dominika, naszym zdaniem to rozświetlone koło wkomponowało się w miasto idealnie!!! Powinno tu zostać na zawsze! ;-)
Pozdrawiam
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz