Ja już naprawdę nie mogę... Ręce opadają...
Nasza roczna goldenka robi to notorycznie... Już myślałam, ze wyrosła, że zmądrzała bo ostatnio jej się nie zdarzało a tu...
Masz babo placek... Daffi postanowiła Nam przypomnieć o tym, że kupy to jej żywioł, jej nałóg, silniejszy od perspektywy kary...
A zaczęło się to tak...
W poniedziałek zmęczona upałem w mieście postanowiłam (ku radości męża) wyjechać na wieś. Zapakowałam dzieci, psa, całą torbę lekarstw (Janek dostał gorączki) i ruszyliśmy w drogę... U mamy byliśmy około 15.00, temperatura na zewnątrz cały czas ponad trzydzieści stopni...masakra...
Gdy wysiedliśmy z samochodu (ku niezadowoleniu mamy, że z psem) dostałam przestrogę od mamy, żebym uważała na Daffi bo nawiozła swoje kwiaty obornikiem (dla niewtajemniczonych; kupami krów), pomyślałam; przecież sunia się już nie tarza, machnęłam ręką i weszłam do domu aby wnieść rzeczy. Nie było mnie trzy minuty, gdy wyszłam na podwórko zobaczyłam moją psinę....
Golden Retriever wytarzany w kupie (jestem Goldenem i wszystko mi wolno ;-P)
Czemu ten piękny psiak ma potrzebę tarzania się w odchodach?!!!! Myślałam, że ją zabiję... Jak mogła!!! ;-/ Zawiodłam się... Kara była okrutna i długa... Po tym jak ją wyprałam i skrzyczałam zdzierając sobie gardło musiała odpokutować przywiązana do drzewa...
Pies podczas kary
Zawiodłam się na niej...
Pocieszające jest to, że sunia przez kolejne pięć dni nie zrobiła mi już takiego numeru ;-)
Co robicie gdy Wasz pies wytarza się w kupie?
Czy to jej przejdzie z wiekiem?
Pozdrawiam wakacyjnie
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz