Podsumowanie:
- obejrzałam rekordową ilość meczów, ulubiony? Niemcy - Brazylia (7:1)
- jechałam jak szalona aby zdążyć na finał (byliśmy u babci Reginy nad Narwią, cały czas trzymałam nogę na gazie, co zauważył nawet mój mąż, nie zchodząc poniżej 100 na godzine, co się mi raczej nie zdarza... )
- mam swoich niemieckich faworytów, w końcu to europejczycy (chociaż wszystko jakby pod górkę im dzisiaj...)
Zobaczymy, niech wygra lepszy...
chociaż czasem wydaje się, że wygrana to nie tylko kwestia umiejętności....
Dobrej nocy
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz