Dziś rzeczywiście pogoda spadła Nam wszystkim na głowę (razem z deszczem...). Temperatura obniżyła się o jakieś 13 stopni i musiałam ratować swój ogródek (parę doniczek na zabudowanym balkonie). Wystawione pomidorki koktajlowe mogłyby tego nie przeżyć...
Krzaczek pomidorka koktajlowego
Robię to od dwóch lat, gdy przychodzi wiosna sieję maciejkę i sadzę ziółka (zamieniam się wtedy w prawdziwą ogrodniczkę choć zamiast ogrodu mam kawałek balkonu...). Wcześniej tego nie czułam, nie potrzebowałam grzebać się w ziemi. Teraz co roku z utęsknieniem czekam wiosny i chwili gdy będę mogła obsadzić swój balkonowy ogródek.
Zioła i sunia
Przekonałam się już, że potrawy zupełnie inaczej smakują i pachną gdy przyprawiane są świeżymi ziołami a w mieszkaniu zupełnie inaczej się śpi gdy za oknem pachnie maciejka...
W tym roku trzy krzaczki pomidorków koktajlowych, dużo bazylii (ze względu na męża), szałwia, rozmaryn, tymianek, kolendra i mięta a w bonusie (od mojej ulubionej Pani rolniczki z bazarku) dostałam rukolę ("tą co teraz jest na czasie" - przyp. Pani rolniczki).
Sama nie wiem jak się nią opiekować (tą rukolą oczywiście) ale metodą prób i błędów dojdę do perfekcji.
Oprócz tego posadziłam dwie poziomki i dwie truskawki (specjalnie dla Janka i Franka).
Nic tylko czekać na owoce...
Dobrej nocy
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz