Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

środa, 16 kwietnia 2014

Mama pełną gębą

Od kiedy moje życie zmieniło bieg i zamiast do pracy biegam między kuchnią a łazienką zahaczając o pokój dzieci (czasami też pobiegnę na zakupy lub na spacer z psem ;-) odkrywam w sobie wcześniej uśpione talenty.
Potrafię na przykład zmienić Jaśkowi pieluchę z zamkniętymi oczami, wnieść na pierwsze piętro trzy torby z zakupami, Janka na rękach (bo przecież leniuszek nie chce chodzić)  i jednocześnie prowadzić psa na smyczy.
Mamo, nauczyłam się cerować (ładnie a nie tylko "na okrętkę" ;-) i potrafię naszyć eleganckie łaty na kolanach (czy Wasi synowie też dziurawią spodnie na potęgę?)
Już wiem, że wołowiny przed smażeniem się nie soli i że gdy przesadzasz kwiatki nie możesz uciąć im korzeni (bo nie mieszczą się do nowej doniczki) z nadzieją, że odrosną (biedna palma...)

Można śmiało powiedzieć, że od kiedy stałam się pełnoetatową mamą jestem bardziej niż kiedykolwiek śpiąca?! (też ale o tym w kolejnym poście ) zorganizowana, punktualna i uporządkowana. Dużo czytam (książek dla dzieci), zdrowiej się odżywiam (bo gotuje pod dzieci), oglądam dużo pozytywnych, kolorowych programów (moje ulubione Sezamki) i uczę się nowych piosenek np. "Dziadek Lulka farmę miał".

Super Grover i Elmo


A teraz gdy dzieci już śpią mogę cichutko zanucić pod nosem
 "Kocham ten stan, zupełnie sam na sam..."

Dobranoc
M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz