Nasze akwarium było Naszą dumą.
Później obowiązki związane z utrzymaniem akwarium spadły na mnie... Na początku uważałam, że to dość proste zajęcie. W końcu co może być trudnego w podmienianiu wody i sypaniu pożywienia? Krewetki biegały, rybki pływały, ekosystem działał prawidłowo. Gdy zmieniliśmy miejsce zamieszkania w Naszym akwarium zaczęły dziać się różne dziwne rzeczy ( to z pewnością wina wody...). Krewetki zaczęły padać jak komary, jedna po drugiej (w rezultacie doprowadziłam do wyginięcia całej ich populacji). Razem z nowymi roślinkami sprowadziłam do akwarium plagę ślimaków, które rozmnażały się szybko i niekontrolowanie. Zanim odkryłam w jaki sposób pozbyć się nieproszonych gości one zadomowiły się w akwarium na całego! Na szczęście nie na długo! Wpuściłam do akwarium dwie Helenki, które ku mojej radości zrobiły porządek z tymi obślizgłymi bezkręgowcami.
Później Nasze akwarium ... Tu powinnam postawić kropkę i wrzucić zdjęcie jakie zrobiłam trzy miesiące temu (trochę mi głupio ale sami zobaczcie...)
Nasze akwarium stało się Moją zmorą.
Nasze akwarium wygląda całkiem przyzwoicie:
A oto mieszkańcy akwarium z bliska; dwie krewetki Amano.
Już niestety tylko jedna chowająca się krewetka filtrująca.
Pięć krewetek Red Cherry, które jakoś nie chcą się rozmnażać...
Glonek Zdzisiek, który jest z Nami od początku i przeszedł przez te wszystkie zawirowania bardzo dzielnie (niestety zastanawiam się nad oddaniem Zdziśka w miejsce gdzie będzie miał znacznie więcej przestrzeni... Powinnam prawda?)
Trzy Otoski, które starają się czyścić akwarium i roślinki z cały czas gdzieniegdzie pojawiających się glonów zielonych
Oraz Neonki (moje ulubione) i Bystrzyki, na które mogłabym się gapić całymi dniami.
Akwarium to niesamowity uspokajacz.
W końcu mam wrażenie, że jestem panią sytuacji. Rybki mają się nie najgorzej, rośliny rosną jak szalone, tylko Helenki żal bo nie ma jak zakopać się w kamyczkach.
Trudno, coś za coś...
Dobrej nocy
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz