Ferie, to słowo ten czas nabrał właśnie (wraz z pójściem Franka do szkoły) nowego brzmienia. Długo nie istniał dla mnie czas ferii (ostatnio na studiach dziesięć lat temu).
Później wiadomo praca, dom, małe dziecko jedno małe dziecko drugie a to pierwsze trochę większe ale w przedszkolu więc ferie Nas nie dotyczyły. Gdy mieliśmy trochę czasu po prostu pakowaliśmy manatki i jechaliśmy na narty (zjeżdżał tylko mąż, Franek się uczył a ja na sankach lub z wózkiem po śniegu, przez zaspy...same wiecie...).
W tym roku pojechaliśmy na ferie ;-) Mogliśmy się wyrwać dopiero w drugiej połowie ferii bo gips, bo praca, bo moja szkoła... ale wyjazd był cudowny...biały, wymarzony i wyczekany...
Pojechaliśmy w miejsce magiczne, które odkryliśmy latem.
Pojechaliśmy do Zawoi.
Ktoś słyszał? Ktoś był? Ktoś zna tą najdłuższą w Polsce wieś?
Pięknie tam, mikroklimat tej miejscowości jest niezwykły. W tym roku w wakacje wyjechaliśmy z Warszawy gdzie było 38 stopni w cieniu a tam 26 i deszczyk. Zielona trawa, szum potoku, dzwonki owiec na halach... inny świat.
Teraz też wyjechaliśmy z jesiennej deszczowej Warszawy a dojechaliśmy na miejsce zasypane śniegiem po kolana...
Zawoja, Franek zjeżdża na jabłuszku w pobliżu wyciągu Baca
Warunki narciarskie fantastyczne; stoki białe,
wyciągi takie jak Mosorny Groń (dla wprawionych narciarzy) czy Baca albo Wojtuś (łagodniejsze) czekają na turystów, których w Zawoi nie ma zbyt wielu (co cieszy przyjezdnych bo nie ma kolejek, nie czeka się godzinami na obiad w karczmie i można przebierać w wypożyczalniach sprzętu zimowego).
Pyszne góralskie jedzenie, szczególnie polecam
Karczmę Zbójnicką pod Mosornym; rozgrzewające kociołki po wyprawie na szczyt zadowolą każdego.
Tabakowy Chodnik szczególnie latem bo położony jest nad potokiem, więc dzieci brodzą w wodzie układając tamy a dorośli odpoczywają przy stolikach obserwując bawiące się maluchy...
O noclegi nie trzeba się martwić bo po przybyciu na miejsce łatwo znaleźć kwaterę. My w tym roku mieszkaliśmy w ośrodku małych domków Rafako i przez cały pobyt byliśmy tam jedynymi gośćmi...
Domki dwupoziomowe (na górze cztery łóżka, na dole kuchnia wyposażona w sprzęty niezbędne tj. czajnik elektryczny, kuchenka elektryczna i lodówka, łazienka z prysznicem i salonik). Nie jest to może standard premium ale za to można pojechać tam z psem! ;-)
Ośrodek Wypoczynkowy Rafako, położony pod górą, nad potokiem, w którym latem szukaliśmy orzeźwienia...
Zawoja to miejsce, o którym nie sposób zapomnieć, to miejsce do którego chce się wracać...
A o pobycie wakacyjnym w Zawoi pod Babią Górą jeszcze napiszę...
Pozdrawiam
M