Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

poniedziałek, 6 lipca 2015

Jakie macie spostrzeżenia na temat kupowania używanego samochodu?

Sprzedaliśmy samochód... ;-( mój samochód...
Od dawna wiedzieliśmy, że musimy to zrobić bo Nasza stara poczciwa Vitara była po prostu zwyczajnie za mała (2+2+pies+pakunki+rowery, ech nie... na rowery nie było miejsca, na hulajnogi też =wóz cygański).
Tak więc mój małżonek w czwartek wieczorem ok. 23.00 wystawił ogłoszenie i w piątek rano (po 7.30 ) zadzwonił kupiec. Wow, nie spodziewaliśmy się tego...
Vitara odjechała w piątek wieczorem... Niech im dobrze służy ;-) Porządny, solidny i niezawodny wóz za niewielkie pieniądze ;-) Idealny...
Nasza Vitara miała 16 lat, nie ukrywaliśmy jej wad, dbaliśmy o nią i staraliśmy się naprawiać na bieżąco jej niedoskonałości... wiedzieliśmy, że jest niezawodna, że nie wymaga grubych napraw...

...ale nie o tym chciałam napisać. Chciałam napisać o tym jak inni potrafią bez skrupułów marnować czyjś czas i udawać, że samochód jest wspaniały gdy tak nie jest... Po co?
 A przecież dzwoniliśmy, pytaliśmy się czy wszystko w porządku, czy wszystko działa, czy warto pakować małe dzieci i psa na cały dzień do samochodu po to aby się przejechać... Bo samochodu nie kupiliśmy, był w takim stanie, że szkoda gadać...  rama przerdzewiała chociaż samochód siedem lat młodszy od Naszego, ściągało go w lewo (chociaż właściciel upierał się, że samochód nie był bity), olej nie wymieniany od trzech lat (po co?!, przecież samochód stał w garażu) tapicerka brudna i poprzepalana fajami... A facet chciał za niego jak za zboże...i obraził się, gdy mąż powiedział, że samochód jest w bardzo złym stanie i nie ma szans aby go kupił...(trzeba byłoby wstawić go do mechanika i doprowadzić go do porządku, ale my nie mamy na to czasu...)
Ludzie szanujcie innych i ich czas, to naprawdę nic nie kosztuje...a ile potrafi zaoszczędzić nerwów...


takie tam rozmyślania matki bez samochodu...

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz