Ja wczoraj, dzięki mojemu starszemu synowi przypomniałam sobie jak bardzo lubiłam grać w tą prostą planszową grę. Warcaby obok karcianej gry w wojnę były najfajniejszym sposobem na nudę z moim dziadkiem Romanem ;-) Jak łatwo zapomina się o miłych chwilach z dzieciństwa...
Wczoraj będąc na zakupach Franek przyniósł mi pudełko warcabów i powiedział tym swoim nowym sposobem na matkę:
-"szkoda, że nie możemy kupić tej gry.."
ech...spojrzałam...warcaby
- "a będziesz w to grał?" spytałam
- "Będę!"
- "no dobrze", i wrzuciłam do koszyka.
Wiem, miałam mu już nic nie kupować bo Mikołaj przecież niedawno i w ogóle ... ale pomyślałam troszkę egoistycznie, że ja chętnie przypomnę sobie zasady tej gry i będę cieła z mężem po nocach w warcaby ;-P
Wiem, że warcaby wśród tysiąca innych gier planszowych nie zachęcają, ale gdy zacznie się w nie grać sprawiają, że nie możesz się oderwać ;-) no i powracają wspomnienia...
Franek jeszcze jest małą gapką, dużo trzeba mu podpowiadać ale trening czyni mistrza!
Tata i Franio grają w warcaby
Pozdarwiam
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz