U Nas odbywa się to dosyć standardowo, czyli szybki 10-15 minutowy spacer rano i wieczorem (mąż) i dłuższy spacer popołudniowy (ja). Biorę wtedy Janka w wózek, Franka na rower (gdy nie chodzi do przedszkola), sunię na smycz i idziemy do parku. Daffi czeka na to wyjście (mam wrażenie, że od momentu porannego spaceru) jeżeli czasem zdarzy się, że wyjść z nią nie mogę psina chodzi za mną patrząc tymi swoimi wielkimi brązowymi oczami ... Lubię te wyjścia... Codziennie nawiązuje nowe znajomości, poznaję psy, uczę się nazw nowych ras i ich nawyków...
Ostatnio podczas spaceru zobaczyliśmy coś pięknego, para łabędzi i pięć młodych... Ojciec gdy dostrzegł psa zaczął groźnie syczeć, nie czekałam długo zabrałam dzieci i Daffi w bezpieczniejsze miejsce.
Łabędzie
Spacery po parku są fantastyczne, co najbardziej w nich lubię? Spokój, zapach skoszonej trawy, chwile gdy Jasio przygląda się ptaszkom i listkom szumiącym na wietrze, moment gdy rzucam Daffi patyk i Janka rechoczącego w głos, Frania wspinającego się na powalone drzewo i robiącego rowerowe drifty ;-)
Doceniam te magiczne chwile, wiem, że są tylko Nasze i nigdy nie wrócą...
Wczoraj podczas takiego właśnie spaceru rozczulił mnie jeden obrazek...
Spacer w parku
Wiem, że nie powinnam fotografować ludzi z ukrycia, ale nie mogłam się powstrzymać...
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz