Nasza zastawa, moja obstawa

Nasza zastawa, moja obstawa

czwartek, 8 maja 2014

Spokój po burzy...

Czasami mam ochotę zamknąć się w łazience (nie wiem czemu akurat w pomieszczeniu bez okien...) i krzyczeć. Są takie dni w życiu kobiety, kiedy lepiej jej w drogę nie wchodzić. Takie dni przychodzą robią spustoszenie i odchodzą tak nagle jak się pojawiły.
A do tego ta pogoda, czasem słońce czasem deszcz...
Dziś dwa razy robiłam podejście do spaceru z sunią; raz interweniował mąż zabierając Nas mokrych spod drzewa przy parku (Nasze małe auto okazało się pojemniejsze niż się zdawało). Za drugim razem doszliśmy do parku, nawet przeszliśmy przez park, nawet sunia pobiegała, wróciliśmy (tym razem sami, na twardo) cali mokrzy i zdyszani.
Uratowała Nas ciepła botwinka z ziemniaczkami i zabawa zwierzątkami. Koniki i zwierzątka koniowate to jest to co Janek lubi najbardziej...
Botwinkę zdecydowanie bardziej lubię ja ;-)


Janek i jego koniki

Jutro będzie lepiej, jutro przecież też jest dzień...

Tęcza po dzisiejszym deszczu

Dobrej nocy
M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz