piątek, 31 października 2014

Zmiany są dobre, nie bójmy się zmian...

Ostatnio tyle się dzieje, że nawet mimo zmiany czasu na zimowy brakuje dnia. Janek nie może się przestawić więc wstaje z kurami (ba nawet wcześniej bo dziś na przykład jesteśmy na nogach od 5.30 ;-)
Franek zaczął chodzić na Judo więc w środy i piątki zawozimy go po przedszkolu na zajęcia (swoją drogą bardzo fajne)
Janek zaś... idzie dziś pierwszy raz do żłobka na dwie godziny... Docelowo będzie tam chodził dwa razy w tygodniu po 6 godzin ;-)
Dlaczego? Bo widzimy jak w domu się nudzi, bo chyba czas i pora, bo widzimy, że jest radosnym super dzieckiem, które potrzebuje nowych bodźców, zmian a przede wszystkim kontaktu z rówieśnikami...
W całym tym zamieszaniu nie mogę się odnaleźć. Nie boję się o Jasia, wiem, ze trafił do wspaniałego, ciepłego miejsca, boję się o siebie... Przez te 20 miesięcy bardzo się do niego przywiązałam i każdą z nim rozłąkę przypłacam krokodylowymi łzami...

Matka weź się w garść, dzieci rosną, im wcześniej odetniemy pępowinę tym lepiej! Pamiętaj, że dzieci "hodujemy nie dla siebie" lecz dla innego człowieka, urosną i odejdą tak jak my odeszliśmy od swoich rodziców zakładając rodzinę...

Jasio i Franio

A póki co pamiętaj, że dziś:
- musisz posprzątać, jutro przecież goście...
- kupić dynię (przynajmniej x3 i je powycinać na Halloween),
- kupić prezent dla cioci E,
- pojechać do lekarza (od 16.00 - 19.45),
- wyjść z psem,
- ugotować obiad,
- zrobić zakupy na jutrzejszy obiad,
- zrobić dwa prania,

Jak Ci starczy matka czasu to pomyślisz i zapłaczesz a  teraz...  do roboty!!!!

Miłego dnia

M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz